Dramatu na giełdach nie będzie, ale...
Choć sytuacja na rynkach finansowych lekko się uspokoiła, to większość inwestorów z pewnością wciąż nie może zapomnieć o tym, co wydarzyło się przedwczoraj. W efekcie zaognienia sytuacji na Krymie i groźby wybuchu wojny na Ukrainie, traciły wszystkie giełdy. Najmocniejszy cios, po zniżkujących ponad 10 procent parkietach w Rosji i na Ukrainie, otrzymała wówczas GPW. Wszystkie najważniejsze krajowe indeksy zostały bowiem przecenione o ponad 5 procent.
Czy podobne zamieszanie mogłoby spowodować na rynkach bankructwo Ukrainy? Niekoniecznie. - Ukraina jest zbyt mała, aby mogła samotnie przestraszyć Europę. Tym bardziej, że temat jej niewypłacalności jest już częściowo uwzględniony w cenach - mówi w rozmowie z Money.pl Mirosław Saj, makler Biura Maklerskiego Banku BGŻ. - Oczywiście ucierpią na tym ukraińskie spółki, w tym również te notowane na GPW, ale trudno spodziewać się na gwałtownej przeceny na przykład na giełdzie w Niemczech.
- Znacznie istotniejsza w dalszym ciągu jest groźba bezpośredniego konfliktu zbrojnego na Ukrainie i to właśnie ona w najbliższym czasie będzie główną przyczyną nerwowości na rynkach. Co z tego, że ostatnie bardzo dobre dane z gospodarki sugerowałyby raczej kupowanie akcji niż ich sprzedawanie, skoro rynkom wciąż ciąży potężne zagrożenie z zewnątrz - wyjaśnia Saj dodając, że ta huśtawka nastrojów - w tym również na GPW - może jeszcze potrwać.
- Wczorajsza konferencja Władimira Putina pokazuje, że prezydent Rosji zrobił jeden krok w tył. Wszystkiego, co powiedział mu Barack Obama z pewnością się nie dowiemy, ale wygląda na to, że Putin trochę się przestraszył. Widmo interwencji zbrojnej na Ukrainie się oddaliło, co jako pretekst do odbicia wykorzystali inwestorzy - powiedział dla Money.pl Przemysław Kwiecień, główny ekonomista X-Trade Brokers.
Ryzyko użycia broni zupełnie jednak nie zniknęło. Zdaniem Kwietnia, inwestorzy giełdowi w najbliższym czasie będą więc pilnie poszukiwać albo informacji potwierdzających, że Władimir Putin szuka porozumienia, albo sygnałów sugerujących eskalację konfliktu. - Pierwsze będą powodować wzrosty cen akcji spółek, drugie dołować giełdowe indeksy - przewiduje.
autorzy: Maciej Rynkiewicz, Paweł Zawadzki
Re: Siedem skutków bankructwa Ukrainy
Re: Siedem skutków bankructwa Ukrainy
Re: Siedem skutków bankructwa Ukrainy
Janukowycz pomoc dostał i te pieniądze zostały przejedzone
przelane na prywatne konta, nikt nie je pieniędzy