Grodziskie sto lat temu robiło furorę nie tylko w kraju, ale i na całym świecie. Duma polskiego browarnictwa na ponad dekadę zniknęła ze stołów. Teraz, ku zadowoleniu miłośników piwa, grodziskie przeżywa renesans, w ostatnich latach uwarzyło je kilkanaście polskich browarów, a w całym kraju po raz drugi jest obchodzone Święto Piwa Grodziskiego.
- To jedyny polski styl piwa, o niespotykanej nigdzie na świecie recepturze, historii, i ze swoim własnym szkłem - mówi Jacek Domagalski, główny piwowar Browaru Nepomucen i znawca grodziskiego. W ubiegłym roku koordynował obchody Święta Piwa Grodziskiego, ale podkreśla, że nie jest jego organizatorem. - Święto Piwa Grodziskiego przypada zawsze w weekend po pierwszym dniu lata. Organizatorami są wszyscy, którzy wtedy leją grodziskie w pubach, i ci, którzy je uwarzyli - wyjaśnia.
Polski szampan
Historia piwa z Grodziska Wielkopolskiego jest imponująco długa. Przyjmuje się, że zaczęto je warzyć ponad 700 lat temu, a szczyt jego popularności przypadł na koniec XIX i pierwszą połowę XX wieku. "Szampan polski" - jak sto lat temu pisano o nim w reklamach - był "prawie bez alkoholu" i "nigdy nie upajał". To właśnie wtedy piwo podbijało nie tylko rodzime podniebienia, ale i trafiało za granicę - eksportowano je nawet do Chin czy Stanów Zjednoczonych.
Grodziskie, znane także jako "Graetzer" i "grodzisz", to piwo górnej fermentacji (obecnie dominującym sposobem wytwarzania piwa jest dolna fermentacja; górna daje bogatszy, bardziej złożony aromat). Nie bez powodu nazywano je "polskim szampanem" - grodzisz jest bowiem jasnozłoty i silnie musujący, a serwuje się go w oryginalnym szkle w kształcie stożka, przypominającym kieliszki do szampana.
Jeszcze kilkadziesiąt lat temu piwo grodziskie powszechnie stosowano jako lekarstwo. "To napój orzeźwiający, ułatwia trawienie, nie wywołuje otyłości, idealnie gasi pragnienie i wzbudza apetyt" - tak w 1927 r. reklamowały je Browary Grodziskie.
Do 1993 r. piwo było objęte ochroną prawną jako wyrób regionalny i jego warzenie mogło się odbywać tylko w Grodzisku Wielkopolskim. W tym samym roku na rynku pojawiły się ostatnie butelki "starego" grodzisza - browar został zlikwidowany przez Lech Browary Wielkopolski. W ostatnich dziesięcioleciach wytwarzania piwo to odbiegało jednak nieco smakiem od swojego pierwowzoru - do jego produkcji zaczęto używać nie tylko stosowanego wcześniej słodu pszenicznego wędzonego dębem lub bukiem, ale także słodu pilzneńskiego.
Powrót dawnego smaku
Po 1993 r. spragnionym piwa grodziskiego pozostawało tylko jedno rozwiązanie - samodzielne warzenie piwa w domu. Tak właśnie robił Jacek Domagalski, zanim zaczął pracę w Browarze Nepomucen. - W upalne dni sprawdzało się najlepiej - przekonuje. W 2006 r. zaczęto nawet organizować w Grodzisku Wielkopolskim konkurs "Prawie jak grodzisz", w którym piwowarzy domowi z całego świata próbowali jak najwierniej odtworzyć dawny smak.
Zaskakujące, że to właśnie od historycznego grodziskiego rozpoczęła się w Polsce piwna rewolucja, której efektem są dziesiątki nowych browarów rzemieślniczych, warzących nietypowe, awangardowe trunki. W 2010 r. w Lublinie Ziemowit Fałat i Grzegorz Zwierzyna, późniejsi założyciele browaru PINTA, uwarzyli "a la Grodziskie". - Było to wówczas najdroższe polskie piwo, miało krótki termin przydatności, ale 1666 butelek sprzedało się błyskawicznie. Zaczęły się pojawiać pytania bardzo nielicznych sklepów specjalistycznych i pubów, czy będzie powtórka. I to nam uświadomiło, że skoro ludzie pytają o grodziskie, to trzeba im dać coś więcej - mówił w marcu w rozmowie z Money.pl Fałat.
Wkrótce za warzenie piwa grodziskiego zabrały się kolejne, nowe browary rzemieślnicze. Przemysław Leszczyński, piwowar w Browarze Profesja, który w 2015 r. uwarzył nawiązujące do oryginalnego grodzisza piwo Mnich, mówi, że do odtworzenia dawnego smaku brakuje tylko jednego elementu. - W 2007 r. dzięki uprzejmości Krzyśka Juszczaka z Browaru Jan Olbracht dostałem jedną z ostatnich butelek grodziskiego wyprodukowanych w Grodzisku Wielkopolskim. Po 15 latach od zabutelkowania udało mi się wyizolować z osadu na dnie jeden szczep drożdży. Są to drożdże pyliste, czyli długo unoszące się w zawiesinie - mówi. - Żeby odtworzyć dokładnie oryginalne grodziskie, powinien być jeszcze szczep drożdży silnie flokulujących, ale przypuszczam, że nie do każdej butelki mogły trafić z tanka. I tutaj zaczyna się problem, bo pierwsza fermentacja powinna odbywać się tymi flokulującymi, a do drugiej dodatkowo dodawane były te pyliste. Jak gdzieś jeszcze dorwę butelkę oryginalnego grodziskiego, będę próbował je wyizolować - dodaje.
Juszczak, od którego Leszczyński otrzymał oryginalne grodziskie, mówi, że miłośnicy tego piwa wciąż przechowują zalakowane butelki z początku lat 90. - Wiem, że ja na pewno mam jedną. W Grodzisku jest na pewno kilkanaście takich butelek. W tej, którą dałem Przemkowi, został tylko jeden szczep drożdży, ale Janek Szała z Browaru SzałPiw miał taką, w której zachowały się oba rodzaje - twierdzi.
- To jakieś pogłoski - śmieje się Szała i dodaje, że rzeczywiście miał kilka butelek grodziskiego, ale nie udało się z nich nic wyizolować.
W sumie, w ciągu pięciu lat piwnej rewolucji w Polsce, grodziskie i wariacje na temat tego stylu uwarzyło aż 19 browarów.
Do Grodziska Wielkopolskiego grodzisz powrócił dopiero w maju 2015 r. - Jest to odtworzona dawna receptura. Bazuje zarówno na pisanych, jak i ustnych przekazach - mówi Krzysztof Panek, Członek Zarządu Browaru w Grodzisku Wielkopolskim. - Wykorzystujemy oryginalne drożdże grodziskie, zachowane przez Andrzeja Sadownika, entuzjastę piwa grodziskiego i byłego prezesa Polskiego Stowarzyszenia Piwowarów Domowych, autora opracowań o grodziszu, z których też zresztą korzystaliśmy przy tworzeniu receptury - dodaje. Pytany, czy Piwo z Grodziska jest zbliżone smakiem do grodzisza sprzed lat, podkreśla, że przed produkcją degustowali je byli pracownicy browaru w Grodzisku i receptura została stworzona również przy ich udziale.
Smak nie dla każdego
Znawca piw Michael Jackson w książce "Beer Companion" pisał, że grodziskie ma lekko kwaśny, dymiony aromat jak "pudełko, w którym trzymany był wędzony śledź".
- Nie ma co ukrywać, grodziskie znajduje się całkowicie w kategorii "smak nabyty". Dla większości osób stykających się z nim po raz pierwszy będzie co najmniej dziwne - twierdzi Michał Kopik, piwowar Browaru Kingpin. - Sam pierwszą styczność z tym stylem miałem dobrze ponad 10 lat temu, za czasów piwowarstwa domowego. Parę lat później toczyłem z kimś dyskusję na temat tego, czy piwo grodziskie może być w ogóle piwem szeroko dostępnym i kto je będzie pił. Wtedy uważałem, że nie ma takiej szansy. Bardzo się myliłem, zresztą moje zdanie również się zmieniło. Dostępność tego typu piwa w sieciowych sklepach jest najlepszym dowodem, że coś jest na rzeczy. Sam po nie chętnie sięgam - dodaje.
- Grodzisz to dość ortodoksyjny styl warzony ze słodu wędzonego dębem lub bukiem, klarowany karukiem (klejem z wysuszonych pęcherzy pławnych ryb - przyp. red.) - mówi Marcin Kwil, manager warszawskiego pubu Same Krafty. - Od początku istnienia lokalu staramy się promować grodziskie wśród rodaków jak i obcokrajowców jako ostatni i jedyny rdzennie polski styl piwa. Wiele osób próbuje grodzisza jako ciekawostki, a potem chętnie do niego wraca. Wiele osób wręcz pyta o grodziskie, co jeszcze dwa lata temu było rzadkością - dodaje.
Marcin Chmielarz, manager warszawskiego pubu Jabeerwocky, mniej entuzjastycznie mówi o zainteresowaniu grodziskim. - To świetny, wyjątkowy styl, ale jest z nim pewien problem: niby wszyscy miłośnicy piwa o nim mówią, ale w ofercie browarów pojawia się dość rzadko. Tylko Browar w Grodzisku warzy je przez cały rok - mówi. - A kiedy już grodziskie się pojawia, to nie cieszy się taką popularnością, jaką powinno. Powody są dwa: bardzo niska zawartość alkoholu, która wielu konsumentom kojarzy się z cienkuszem, i fakt, że piwo jest wędzone. Zdarza się, że opowiadając o grodziszu klientom, widzę ich zainteresowanie, a w momencie, w którym dodaję, że piwo jest wędzone, od razu proszą o coś innego - zauważa.
Domagalski, który w Browarze Nepomucen uwarzył kilka wersji grodziskiego, także uważa, że jest to styl trudny dla odbiorcy. Mimo to zachęca browary do warzenia grodzisza przynajmniej raz w roku.
Nowe życie grodzisza
Renesans grodziskiego to nie tylko próby odtworzenia zaginionego smaku, ale także modyfikacje, dzięki którym styl nie pozostaje wyłącznie historyczną ciekawostką. - Wariacje na temat grodziskiego cieszą się coraz większym zainteresowaniem gości Samych Kraftów. Ostatnim hitem był Lazy Barry (grodziskie z amerykańskim chmielem - przyp. red.) - kooperacja Browaru Nepomucen i AleBrowaru - mówi Kwil. On sam, jako browar domowy Latający Rosomak, uwarzył w kooperacji z Browarem Bednary piwo Gorgeous Grodzisz. - Byliśmy ciekawi, co się stanie, jak dorzucimy trochę słodu wędzonego torfem. Wyszło zaskakująco lekkie piwo, mimo miksu dwóch wędzonek - dębowej i bardziej agresywnej torfowej, której aromat określa się jako spalone kable, asfalt czy podkłady kolejowe - opowiada.
Takich ciekawych połączeń pojawiło się ostatnio na rynku sporo. Browar Piwoteka uwarzył grodzisza z boczkiem, Browar w Grodzisku - z herbatą sencha Earl Grey, Browar Brewklyn dodał słodu żytniego.
Grodziskie zdobywa także coraz większą popularność za granicą. Piwa w tym stylu warzą browary m.in. w Skandynawii, USA i Kanadzie. Do Włoch trafiło za sprawą Browaru Artezan, który w kooperacji z Birrificio Lambrate uwarzył LaGrozischi. - Podczas drugiej edycji Warszawskiego Festiwalu Piwa zaprowadziłem Giampaolo Sangiorgi z browaru Lambrate do Nepomucena na Grodzisza, potem pił jeszcze naszego Fafika, ten styl go urzekł - opowiada Jacek Materski z Browaru Artezan. - Przy okazji wspólnego warzenia w Mediolanie nie było innej opcji niż zrobienie grodziskiego. Lambrate zaproponowało ciekawą modyfikację: grodziskie dolnej fermentacji. Wyszło znakomite, spotkało się z bardzo dobrym odbiorem: bardzo lekkie, sesyjne piwo, ale też z charakterem, wyraźnym smakiem i aromatem - dodaje.
Z kolei Kingpin w kooperacji z niemieckim browarem Freigeist Bierkultur uwarzył piwo Graetzhainer, które pojawiło się na rynku kilka dni temu. - Pomysł był bardzo prosty: bierzemy polski styl, niemiecki styl i warzymy hybrydę. Stwierdziliśmy, że całkiem śmiesznym pomysłem będzie połączenie grodziskiego i Lichtenhainera (niemiecki styl piwa dymionego - przyp. red.), zwłaszcza ze względu na połączenie dwóch różnych wędzonek. Dodatkowo miało to być piwo na lato, lekkie i przyjemne - opowiada Michał Kopik.
W 1993 r. mogło się wydawać, że jedyny polski styl piwa znika na zawsze. Jeszcze kilka lat temu był uważany za wymarły. Wygląda jednak na to, że na stałe wpisał się w krajobraz polskiej piwnej rewolucji.
W Grodzisku Wielkopolskim trwa właśnie wielkie dwudniowe święto - Grodziskie Piwobranie. Domagalski, pytany, dlaczego w tym roku zrezygnował z koordynowania Święta Piwa Grodziskiego, odpowiada krótko: - Cel został osiągnięty.