Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na

Czwarty kwartał Apple'a najlepszy w historii

0
Podziel się:

Autorem tego sukcesu jest Steve Jobs niepodzielny władca firmy i niezaprzeczalny wizjoner.

Czwarty kwartał Apple'a najlepszy w historii
(acaben/CC/Flickr)

*Od czasu powrotu Jobsa do Apple na stanowisko CEO w 1997 r. firma odnosi same sukcesy. W 2009 r. akcje firmy strzelają w górę, ignorując kryzys. Czwarty kwartał 2009 r. jest najlepszym kwartałem w historii Apple'a. Kryzys, jaki kryzys? CEO Apple ma w rękach fenomenalną kwotę 34 mld dolarów - w gotówce. *

Steve jest małym, niegrzecznym, aczkolwiek genialnym dzieckiem. Nawet w wieku 54 lat, jako _ biznesmen dekady _, jak ukoronował go amerykański magazyn gospodarczy _ Fortune _.

To dziecko wciąż buduje swój świat od nowa. Wszyscy gracze w królestwie nadgryzionego jabłka muszą mu się podporządkować. Jobs kontroluje otoczenie przenikliwym wzrokiem. Pomysł uporządkowania świata za pomocą elektronicznej inteligencji zrodził się w skromnej duszy fanatyka kontroli. To dziecko przeciwstawia się, krzyczy i odrzuca wściekle wszystko, co nie odpowiada jego wyobrażeniom. Nie znosi ani sprzeciwu, ani ociągania się.

W infantylnej chęci prowokacji parkuje swoje Porsche pod firmą na miejscach parkingowych dla niepełnosprawnych. Gardzi badaniem rynku, uważając to za naukę o przypadkowości. - _ Dlaczego mam wypytywać ludzi, skoro to, czego chcą, kryje się za najbliższym rogiem? _ - szydzi Jobs, który jako dziecko został oddany do adopcji, a później zlecił odszukanie swoich rodziców firmie detektywistycznej.

Dlatego też o to, co chcą kupować ludzie na całym świecie, Jobs pyta zawsze samego siebie. Jego kuźnia pomysłów z kalifornijskiego Cupertino, wdraża następnie to, co nosi w sobie Jobs.

Apple nie wie co to kryzys, niepowodzenia, problemy. Nawet kiedy Jobs zmaga się z rakiem; jego choroba została najpierw zatajona (2005), później zatuszowana (2008), wreszcie wymazana z pamięci (2009).

Steve Jobs jest zdobywcą minimalizmu, odkąd wspólnie ze Stevem Wozniakiem założyli firmę Apple. Było to w roku 1976, Jobs miał wtedy 21 lat. Cztery lata późnej jego majątek wynosił już 200 mln dolarów, rok później znalazł się na okładce magazynu _ Time _. W 1984 r. Jobs przedstawia legendarnego już Macintosha - komputer osobisty z interfejsem graficznym, a rok później, w wieku 30-stu lat, zostaje wyrzucony z firmy w wyniku konfliktu z zarządem.

Wciąż chce coraz mniej. Mniej niż mało. Z tego, co doświadczy sensorycznie i intelektualnie, Jobs chce wycinać wszystko, co zbędne: Wystawność i nadmiar, ozdoby i to, co przypadkowe. Jego instynkt redukuje wszystko (komputery, odtwarzacze, telefony komórkowe, filmy) do tego, co najistotniejsze, do funkcjonalności i treści.

Drogi i piękny towar masowy Jobs odkłada najpierw na swojej liście życzeń w głowie, następnie obiekty jego pożądania są powielane przez jego usłużnych. Nie jest przypadkiem, że najnowsza generacja iPodów nazywa się _ Nano _. Oznacza to dalece zakrojoną redukcję.

Komputery, muzyka, telefony, filmy - prawie wszystkie formy komunikacji podlegają jego _ niekończącym sie _ innowacjom. Permanentna rewolucja, to permanentna innowacyjność Steva Jobsa.

Wraz z Apple stworzył nieustannie rosnącą sektę. Kapłan nie obdarza pokornej wspólnoty Macologów uczuciami, dogmatami wiary ani winem. Obdarza ich zimnym i twardym towarem. Czystą techniką. Jobs stawia na ideał absolutnej niezbędności. Wtedy na świat przychodzi małe iPotomstwo: iMac, iPhone, iTouch, iTunes.

Jednak nazbyt rozumne dziecko zaniedbało ryzykowne społeczne nauki życia. Na przykład cierpliwość i tolerancję. Nie ma takiego, który nie bałby się jego niełaski. Kłótliwego chłopca, który rozróżnia jedynie geniusza od tępaka. Pomiędzy królewsko wygradzanymi wynalazcami i otaczającymi ich z każdej strony nieudacznikami nie istnieje nic.

Sprzeciw jest niebezpieczny. W USA prawie nie istnieją media krytyczne wobec Apple. Kto sprzeciwi się fantazjom kontroli radykalnego wegana, który nie siada na skórzanych fotelach, jest wykluczany z organizacji, imprez i wydarzeń. A to może grozić utratą egzystencji. Doświadczyło tego wielu dziennikarzy. _ Demokracje nie wytwarzają wspaniałych produktów. Do tego potrzeba kompetentnych tyranów _, mówi Jean-Louis Gasse, niegdyś pracownik iTyrana.

ZOBACZ TAKŻE:

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)