Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Krzysztof Janoś
Krzysztof Janoś
|

Dyrektor Intela w Polsce: Informatycy wrócą z emigracji

0
Podziel się:

- Uczelnie po prostu nie nadążają dostarczać pracowników - twierdzi w rozmowie z Money.pl dyrektor Intela w Polsce.

Dyrektor Intela w Polsce: Informatycy wrócą z emigracji
(fot. Intel)

Pojawienie się przed laty na polskim rynku gigantów z branży IT dało nadzieję tysiącom polskich, dobrze wykształconych informatyków na dobrą pracę. To, co początkowo było powodem wielkiej radości spowodowało teraz problemy z zapełnieniem istniejących już ośrodków badawczych programistami, których po prostu zaczyna brakować. W ocenie Krzysztofa Jonaka, dyrektora firmy Intel na Europę Środkowo-Wschodnią, nie powinno to spowodować odpływu inwestycji. - _ Zarówno my, jak i inne firmy zachowujemy spokój i nie dojdzie tu do jakichś nerwowych ruchów. Choć rzeczywiście znalezienie teraz informatyka nie jest łatwe _ - dodaje.

Money.pl: Wyraźnie widać, że zaczyna w Polsce brakować programistów. Firmy podkupują sobie już nawet studentów, byle tylko przyciągnąć do siebie pracowników. Intel ma podobne problemy?

*Krzysztof Jonak dyrektor firmy Intel na Europę Środkowo-Wschodnią: *Rzeczywiście, obserwujemy miejscowe braki. Wrocław jest doskonałym przykładem, że ze względu na atrakcyjność związaną z licznymi uczelniami pojawiało się bardzo dużo inwestycji z branży IT. Początkowo dość łatwo było z zatrudnianiem, teraz jednak widać, że popyt nie nadąża za podąża. Uczelnie po prostu nie nadążają dostarczać tylu pracowników ilu jest w stanie skonsumować rynek. Ale też w związku z tym należy podpowiadać młodzieży, że kierunki ścisłe, nie tylko programowanie, dadzą dobrą pracę. Jednak działa to trochę jak koło zamachowe i zanim się dobrze rozpędzi, to jednak minie trochę czasu.

Jest to też sygnał dla studentów z innych miast, że warto postawić na mobilność i być może warto poszukać pracy nieco dalej od swojego miejsca zamieszkania. Myślę, że to też będzie się zmieniało, ale trzeba na to trochę czasu.

Przykładem może być nasz ośrodek badawczy w Gdańsku. Teraz mamy tam już 1000 pracowników i ta liczba szybko rośnie. W najbliższym czasie będzie ich 1300, ale już teraz widzimy, że poszukiwania nowych ludzi nie są rzeczą łatwą. Żeby to usprawnić od wielu lat współpracujemy z uczelniami, by pozyskiwać talenty, ale też i podpowiadać jak lepiej przygotować studentów do przyszłej pracy.

Nokia dla studentów pierwszego roku, bez szczególnych programistycznych osiągnięć, proponuje na letnim stażu 4000 złotych brutto miesięcznie. To nawet dla zatrudnionego na etat w naszym kraju brzmi atrakcyjnie. Intel stosuje podobne zachęty?

W szczegóły nie będę wchodzić, ale nasze staże też są płatne. Zarówno dla studentów pierwszego i drugiego roku, a wynagrodzenie jest porównywalne z tym u konkurencji. Staże pozycjonujemy jako możliwość nauki, ale z reguły większość studentów u nas zostaje. Jednak w związku z dużym zapotrzebowaniem na dobrze wykwalifikowane kadry szukamy nie tylko na Pomorzu, ale w całej Polsce.

Ktoś odpowiada za tę sytuację niedoboru? Uczelnie, młodzi ludzie, firmy?

Nie należy poszukiwać winnego, tylko trzeba się cieszyć z zaistniałej sytuacji. Bo przecież to też znakomita informacja. Bardzo dużo światowych firm, będących liderami na rynku, zdecydowało się na uruchomienie w Polsce swoich ośrodków badawczych. Pozytywne jest też to, że młodzi ludzie wiedzą już, że dobry wybór właściwego kierunku edukacji daje większe szanse na dobrą przyszłość. Patrzymy na to pozytywnie, mimo że jest to dla nas, w krótkim terminie, pewne utrudnienie i rzeczywiście znalezienie informatyka nie jest łatwe.

Pytanie czy takie problemy nie odstraszą w końcu dużych graczy z tego sektora, którzy przed laty zaczęli rozwijać się w naszym kraju?

To nie jest duży problem, choć wymaga zdecydowanie większych starań. Przykładowo, nasz ośrodek badawczy kilka lat temu zatrudniał 300 osób, teraz mówimy o poziomie 1300. W Gdańsku byliśmy kiedyś jedyni, teraz pojawili się inni i musimy konkurować o tych samych ludzi. Wierzę jednak, że sytuacja będzie się poprawiać również ze względu na rosnącą mobilność Polaków.

Inne firmy zapewne też zachowają spokój i nie dojdzie do jakiś nerwowych ruchów. Mamy doskonałą lokalizację w centrum Europy, jesteśmy w Unii Europejskiej i nauki ścisłe zawsze były w Polsce bardzo mocne. Kiedyś słyszałem bardzo trafny komentarz na ten temat. Przekonuje on, że w czasach PRL był to jedyny obszar, w którym nie było żadnego politycznego wpływu i dlatego te nauki mogły się swobodnie rozwijać. Olimpiady matematyczne i programistyczne też to pokazują, dlatego nadal będziemy atrakcyjni.

Z czasem też znaczna część dobrze wykształconych młodych, która wyemigrowała może do nas wrócić, jeśli różnice w płacach nie będą znaczne.

To może być poważny problem, bo Polska przecież do tej pory była miejscem z wykwalifikowaną kadrą za nieduże pieniądze. I to był największy magnes. Teraz nawet za większe pieniądze trudniej znaleźć pracowników.

Zdajemy sobie sprawę z tego, że koszty pracy się zmieniają, ale przecież też nie jesteśmy na bezludnej wyspie. Chiny cały czas postrzegane są jako rynek z bardzo tanim pracownikiem, ale przecież w ostatnim czasie i tam płace poszybowały w górę w sposób niewyobrażalny. My nadal jesteśmy konkurencyjni dla Europy Zachodniej. Strategii firmy też nie planuje się z roku na rok, ale w zdecydowanie dłuższej perspektywie. Oczywiście, za jakieś 5 lat problem stale rosnących wynagrodzeń może to zmienić, ale dopiero kiedy zrównamy się pod tym względem z Niemcami, a to przecież tak szybko się nie stanie.

Czyli ma Pan trochę czasu. Dyrektorem regionalnym Intela w Europie Środkowo-Wschodniej jest Pan od lutego. Jakie Pan ma pomysły na polski oddział Intela? Można przenieść do nas doświadczenia z Ukrainy, Białorusi i Mołdawii, gdzie _ rządził _ Pan wcześniej?

Przejąłem organizację, która funkcjonowała bardzo dobrze. Moim zadaniem będzie poszukiwanie obszarów gdzie coś możemy zrobić jeszcze lepiej, albo inaczej. Niewątpliwie z daleka lepiej widać. Szczególnie jak znacząca jest różnica między krajami w Unii Europejskiej i tymi poza nią. Dla branży IT oznacza to szczególnie możliwość wykorzystania funduszy wspólnotowych.

Takie kraje jak Ukraina, Białoruś, czy Mołdawia nie mogły skorzystać z funduszy na poprawę infrastruktury i to wyraźnie widać. Możliwości związane z e-goverment i edukacją też dają naprawdę niesamowite możliwości. W Polsce nie mamy złych statystyk związanych z dostępem do internetu, ale niestety mamy problem z wykorzystaniem go do kontaktów z administracją. Te statystyki ratuje składanie zeznań podatkowych przez internet, ale to jedyny element dzięki, któremu nie jesteśmy na szarym, europejskim końcu. Jestem zainteresowany rozwojem Intela w tym obszarze.

Czyli sektor małych i średnich przedsiębiorstw, który do tej pory był _ oczkiem w głowie _, zejdzie na drugi plan?

Nie, zdecydowanie nie. Jest to sektor otwarty na nowe technologie. Nie muszą się zastanawiać zbyt długo, czy wdrażać jakieś nowoczesne rozwiązania w swojej organizacji. Te firmy są otwarte na podejmowanie ryzyka, nie boją się tego. Szybciej reagują na koniunkturę. Osłabienie powoduje, że szybko się do tego dostosowują, podobnie dzieje się kiedy zauważalne jest ożywienie. Obecnie już widzimy wzrost zapotrzebowania na nasze rozwiązania z ich strony.

*A rynek PC, ten już wielokrotnie pogrzebany i uznany za znikający, jako staroć w którą w czasach urządzeń mobilnych nie warto inwestować? Informacje o śmierci PC były przedwczesne? *

Zdecydowanie przedwczesne. Widzimy solidny wzrost sprzedaży takich komputerów. Ponadto one też ewoluowały. Nadal oczywiście mamy desktopy, które stoją pod biurkiem i pewnie wciąż będziemy mieli do czynienia z takimi urządzeniami. Obok tego powstały z kolei nowe rozwiązania jak All-In-One. Gdzie mamy komputer_ zaszyty _ w monitorze. Często są to też urządzenia mobilne, które możemy obsługiwać jak duży, dotykowy tablet z pełną mocą przetwarzania, klawiaturą myszką i kompletnym interfejsem.

Pojawił się też NUC (next unit of computing), pełnowartościowy komputer, który jest tak mały, że mieści się w dłoni. To urządzenie można postawić koło monitora na biurku, ale można to też postawić w salonie przy telewizorze, gdzie znajdzie zastosowanie.

W Europie Zachodniej, według badań GfK, notujemy ostatnio zdecydowanie szybszy wzrost sprzedaży desktopów niż tabletów. Związane jest to z nasyceniem rynku tabletów. Duże nadzieje wiążemy także z segmentem komputerów 2w1, które łączą mobilność tabletu z wygodą pracy na laptopie. Takich modeli jest coraz więcej i są coraz częściej wybierane przez klientów.

W 2013 roku sekcja mobilna Intela ogłosiła globalną stratę w wysokości 3,15 miliarda dolarów. Warto teraz wchodzić w ten segment?

Tak, chcemy wejść na rynek mobilny bardzo mocno. Mamy też świetne produkty jeśli chodzi o moduły komunikacyjne LTE, które montowane są w urządzeniach mobilnych światowych gigantów. Nadal planujemy sprzedać co najmniej 40 mln tabletów ze swoimi układami na rynku światowym do końca roku.

Przy takiej konkurencji? Karty są przecież dawno rozdane.

Oczywiście nie szacujemy, że w połowie roku sprzedamy połowę z zapowiadanej liczby tabletów. Liczymy na to, że sprzedaż sukcesywnie będzie się zwiększała, co jest tym bardziej prawdopodobne, że liczba naszych rozwiązań, które znaleźć można w sprzęcie trafiającym teraz do sklepów szybko rośnie. Na początku roku, gdyby Pan poszukał na półce sklepowej to pewnie znalazłby Pan z trzy tablety na naszej architekturze. Obecnie w wielu sklepach można już znaleźć do dziesięciu takich rozwiązań. Tablety na naszej architekturze sa oferowane zarówno przez międzynarodowe jak i lokalne firmy.

Wierzymy, że idziemy zgodnie z planem, ale pewnie większa część z zapowiadanej sprzedaży będzie miała miejsce pod koniec roku. Jeżeli chodzi o dane finansowe, które Pan przedstawił to traktujemy je jako inwestycje. Dopóki nie osiągniemy odpowiedniej skali, ta strata musi się pojawiać. Wpisuje się to też w całą naszą strategię. Nasze wyniki w ujęciu globalnym też się poprawiają. Szacowaliśmy, że za drugi kwartał będziemy mogli się pochwalić około 13 miliardami przychodu, teraz już wiemy, że będzie to przedział około 13,7 mld dolarów.

Na rynku polskim również w badaniach GFK widzimy poprawę. Te najbardziej aktualne za kwiecień pokazują, że 14 procent wszystkich tabletów sprzedawanych Polsce jest z naszymi rozwiązaniami. Pod koniec roku 2013 było to zaledwie 7 procent. Progres jest więc widoczny.

Jednak trochę przespaliście eksplozję popularności rozwiązań mobilnych. Podobnie jak Nokia, która przespała koniunkturę na smartfony.

Nie chce powiedzieć, że wszystko jest pięknie i wspaniale, ale broniłbym się przed stwierdzeniem, że przespaliśmy. Na pewno trochę się zagapiliśmy, wierzę jednak, że nasz udział w tym segmencie szybko wzrośnie.

Czytaj więcej w Money.pl

1. [ ( http://static1.money.pl/i/h/101/m311141.jpg ) ] (http://zmieniacunie.money.pl/sad;ue;oddalil;skarge;intela;na;rekordowa;kare;nalozona;przez;ke,90,0,1562458.html#utm_source=money.pl&utm_medium=referral&utm_term=redakcja&utm_campaign=box-podobne) Amerykański koncern zapłaci rekordową karę 2. [ ( http://static1.money.pl/i/h/10/m280330.jpg ) ] (http://manager.money.pl/prosto-z-firm/artykul/lenovo;zwieksza;sprzedaz;tu;ma;najlepsze;wyniki,60,0,1478204.html#utm_source=money.pl&utm_medium=referral&utm_term=redakcja&utm_campaign=box-podobne) Lenovo zwiększa sprzedaż. Tu ma najlepsze wyniki 3. [ (
http://static1.money.pl/i/h/252/m258044.jpg ) ] (http://manager.money.pl/prosto-z-firm/artykul/microsoft;pochwalil;sie;wynikami;duzy;zysk,178,0,1465010.html#utm_source=money.pl&utm_medium=referral&utm_term=redakcja&utm_campaign=box-podobne) Microsoft pochwalił się wynikami. Duży zysk 4. [ ( http://static1.money.pl/i/h/254/m268798.jpg ) ] (http://manager.money.pl/prosto-z-firm/artykul/asseco;poland;dostosuje;system;zus,241,0,1462769.html#utm_source=money.pl&utm_medium=referral&utm_term=redakcja&utm_campaign=box-podobne) Asseco Poland dostosuje system ZUS

Jest to też sygnał dla studentów z innych miast, że warto postawić na mobilność i być może warto poszukać pracy nieco dalej od swojego miejsca zamieszkania. Myślę, że to też będzie się zmieniało, ale trzeba na to trochę czasu.

Przykładem może być nasz ośrodek badawczy w Gdańsku. Teraz mamy tam już 1000 pracowników i ta liczba szybko rośnie. W najbliższym czasie będzie ich 1300, ale już teraz widzimy, że poszukiwania nowych ludzi nie są rzeczą łatwą. Żeby to usprawnić od wielu lat współpracujemy z uczelniami, by pozyskiwać talenty, ale też i podpowiadać jak lepiej przygotować studentów do przyszłej pracy.

Nokia dla studentów pierwszego roku, bez szczególnych programistycznych osiągnięć, proponuje na letnim stażu 4000 złotych brutto miesięcznie. To nawet dla zatrudnionego na etat w naszym kraju brzmi atrakcyjnie. Intel stosuje podobne zachęty?

W szczegóły nie będę wchodzić, ale nasze staże też są płatne. Zarówno dla studentów pierwszego i drugiego roku, a wynagrodzenie jest porównywalne z tym u konkurencji. Staże pozycjonujemy jako możliwość nauki, ale z reguły większość studentów u nas zostaje. Jednak w związku z dużym zapotrzebowaniem na dobrze wykwalifikowane kadry szukamy nie tylko na Pomorzu , ale w całej Polsce.

Ktoś odpowiada za tę sytuację niedoboru? Uczelnie, młodzi ludzie, firmy?

Nie należy poszukiwać winnego, tylko trzeba się cieszyć z zaistniałej sytuacji. Bo przecież to też znakomita informacja. Bardzo dużo światowych firm, będących liderami na rynku, zdecydowało się na uruchomienie w Polsce swoich ośrodków badawczych. Pozytywne jest też to, że młodzi ludzie wiedzą już, że dobry wybór właściwego kierunku edukacji daje większe szanse na dobrą przyszłość. Patrzymy na to pozytywnie, mimo że jest to dla nas, w krótkim terminie, pewne utrudnienie i rzeczywiście znalezienie informatyka nie jest łatwe.

Pytanie czy takie problemy nie odstraszą w końcu dużych graczy z tego sektora, którzy przed laty zaczęli rozwijać się w naszym kraju?

To nie jest duży problem, choć wymaga zdecydowanie większych starań. Przykładowo, nasz ośrodek badawczy kilka lat temu zatrudniał 300 osób, teraz mówimy o poziomie 1300. W Gdańsku byliśmy kiedyś jedyni, teraz pojawili się inni i musimy konkurować o tych samych ludzi. Wierzę jednak, że sytuacja będzie się poprawiać również ze względu na rosnącą mobilność Polaków.

Inne firmy zapewne też zachowają spokój i nie dojdzie do jakiś nerwowych ruchów. Mamy doskonałą lokalizację w centrum Europy, jesteśmy w Unii Europejskiej i nauki ścisłe zawsze były w Polsce bardzo mocne. Kiedyś słyszałem bardzo trafny komentarz na ten temat. Przekonuje on, że w czasach PRL był to jedyny obszar, w którym nie było żadnego politycznego wpływu i dlatego te nauki mogły się swobodnie rozwijać. Olimpiady matematyczne i programistyczne też to pokazują, dlatego nadal będziemy atrakcyjni.

Z czasem też znaczna część dobrze wykształconych młodych, która wyemigrowała może do nas wrócić jeśli różnice w płacach nie będą znaczne.

To może być poważny problem, bo Polska przecież do tej pory była miejscem z wykwalifikowaną kadrą za nieduże pieniądze. I to był największy magnes. Teraz nawet za większe pieniądze trudniej znaleźć pracowników.

Zdajemy sobie sprawę z tego, że koszty pracy się zmieniają, ale przecież też nie jesteśmy na bezludnej wyspie. Chiny cały czas postrzegane są jako rynek z bardzo tanim pracownikiem, ale przecież w ostatnim czasie i tam płace poszybowały w górę w sposób niewyobrażalny. My nadal jesteśmy konkurencyjni dla Europy Zachodniej. Strategii firmy też nie planuje się z roku na rok, ale w zdecydowanie dłuższej perspektywie. Oczywiście, za jakieś 5 lat problem stale rosnących wynagrodzeń może to zmienić, ale dopiero kiedy zrównamy się pod tym względem z Niemcami, a to przecież tak szybko się nie stanie.

Czyli ma Pan trochę czasu. Dyrektorem regionalnym Intela w Europie Środkowo-Wschodniej jest Pan od lutego. Jakie Pan ma pomysły na polski oddział Intela? Można przenieść do nas doświadczenia z Ukrainy, Białorusi i Mołdawii, gdzie _ rządził _ Pan wcześniej?

Przejąłem organizację, która funkcjonowała bardzo dobrze. Moim zadaniem będzie poszukiwanie obszarów gdzie coś możemy zrobić jeszcze lepiej, albo inaczej. Niewątpliwie z daleka lepiej widać. Szczególnie jak znacząca jest różnica między krajami w Unii Europejskiej i tymi poza nią. Dla branży IT oznacza to szczególnie możliwość wykorzystania funduszy wspólnotowych.

Takie kraje jak Ukraina, Białoruś, czy Mołdawia nie mogły skorzystać z funduszy na poprawę infrastruktury i to wyraźnie widać. Możliwości związane z e-goverment i edukacją też dają naprawdę niesamowite możliwości. W Polsce nie mamy złych statystyk związanych z dostępem do internetu, ale niestety mamy problem z wykorzystaniem go do kontaktów z administracją. Te statystyki ratuje składanie zeznań podatkowych przez internet, ale to jedyny element dzięki, któremu nie jesteśmy na szarym, europejskim końcu. Jestem zainteresowany rozwojem Intela w tym obszarze.

Czyli sektor małych i średnich przedsiębiorstw, który do tej pory był oczkiem w głowie, zejdzie na drugi plan?

Nie, zdecydowanie nie. Jest to sektor otwarty na nowe technologie. Nie muszą się zastanawiać zbyt długo, czy wdrażać jakieś nowoczesne rozwiązania w swojej organizacji. Te firmy są otwarte na podejmowanie ryzyka, nie boją się tego. Szybciej reagują na koniunkturę. Osłabienie powoduje, że szybko się do tego dostosowują, podobnie dzieje się kiedy zauważalne jest ożywienie. Obecnie już widzimy wzrost zapotrzebowania na nasze rozwiązania z ich strony.

A rynek PC, ten już wielokrotnie pogrzebany i uznany za znikający, jako staroć w którą w czasach urządzeń mobilnych nie warto inwestować? Informacje o śmierci PC były przedwczesne?

Zdecydowanie przedwczesne. Widzimy solidny wzrost sprzedaży takich komputerów. Ponadto one też ewoluowały. Nadal oczywiście mamy desktopy, które stoją pod biurkiem i pewnie wciąż będziemy mieli do czynienia z takimi urządzeniami. Obok tego powstały z kolei nowe rozwiązania jak All-In-One. Gdzie mamy komputer_ zaszyty _ w monitorze. Często są to też urządzenia mobilne, które możemy obsługiwać jak duży, dotykowy tablet z pełną mocą przetwarzania, klawiaturą myszką i kompletnym interfejsem.

Pojawił się też NUC (next unit of computing), pełnowartościowy komputer, który jest tak mały, że mieści się w dłoni. To urządzenie można postawić koło monitora na biurku, ale można to też postawić w salonie przy telewizorze, gdzie znajdzie zastosowanie.

W Europie Zachodniej, według badań GfK, notujemy ostatnio zdecydowanie szybszy wzrost sprzedaży desktopów niż tabletów. Związane jest to z nasyceniem rynku tabletów.

Duże nadzieje wiążemy także z segmentem komputerów 2w1, które łączą mobilność tabletu z wygodą pracy na laptopie. Takich modeli jest coraz więcej i są coraz częściej wybierane przez klientów.

W 2013 roku sekcja mobilna Intela ogłosiła globalną stratę w wysokości 3,15 miliarda dolarów. Warto teraz wchodzić w ten segment?

Tak, chcemy wejść na rynek mobilny bardzo mocno. Nadal planujemy sprzedać co najmniej 40 mln tabletów ze swoimi układami na rynku światowym do końca roku. Mamy też świetne produkty jeśli chodzi o moduły komunikacyjne LTE, które montowane są w urządzeniach mobilnych światowych gigantów.

Przy takiej konkurencji? Karty są przecież dawno rozdane.

Oczywiście nie szacujemy, że w połowie roku sprzedamy połowę z zapowiadanej liczby tabletów. Liczymy na to, że sprzedaż sukcesywnie będzie się zwiększała, co jest tym bardziej prawdopodobne, że liczba naszych rozwiązań, które znaleźć można w sprzęcie trafiającym teraz do sklepów szybko rośnie. Na początku roku, gdyby Pan poszukał na półce sklepowej to pewnie znalazłby Pan z trzy tablety na naszej architekturze. Obecnie w wielu sklepach można już znaleźć do dziesięciu takich rozwiązań. Tablety na naszej architekturze sa oferowane zarówno przez międzynarodowe jak i lokalne firmy.

Wierzymy, że idziemy zgodnie z planem, ale pewnie większa część z zapowiadanej sprzedaży będzie miała miejsce pod koniec roku. Jeżeli chodzi o dane finansowe, które Pan przedstawił to traktujemy je jako inwestycje. Dopóki nie osiągniemy odpowiedniej skali, ta strata musi się pojawiać. Wpisuje się to też w całą naszą strategię. Nasze wyniki w ujęciu globalnym też się poprawiają. Szacowaliśmy, że za drugi kwartał będziemy mogli się pochwalić około 13 miliardami przychodu, teraz już wiemy, że będzie to przedział około 13,7 mld dolarów.

Na rynku polskim również w badaniach GFK widzimy poprawę. Te najbardziej aktualne za kwiecień pokazują, że 14 procent wszystkich tabletów sprzedawanych Polsce jest z naszymi rozwiązaniami. Pod koniec roku 2013 było to zaledwie 7 procent. Progres jest więc widoczny.

Jednak trochę przespaliście eksplozję popularności rozwiązań mobilnych. Podobnie jak Nokia, która przespała koniunkturę na smartfony.

Nie chce powiedzieć, że wszystko jest pięknie i wspaniale, ale broniłbym się przed stwierdzeniem, że przespaliśmy. Na pewno trochę się zagapiliśmy, wierzę jednak, że nasz udział w tym segmencie szybko wzrośnie.

Wyraźnie widać, że zaczyna w Polsce brakować programistów. Firmy podkupują sobie już nawet studentów, byle tylko przyciągnąć do siebie pracowników. Intel ma podobne problemy?

Rzeczywiście, obserwujemy miejscowe braki. Wrocław jest doskonałym przykładem, że ze względu na atrakcyjność związaną z licznymi uczelniami pojawiało się bardzo dużo inwestycji z branży IT. Początkowo dość łatwo było z zatrudnianiem, teraz jednak widać, że popyt nie nadąża za podąża. Uczelnie po prostu nie nadążają dostarczać tylu pracowników ilu jest w stanie skonsumować rynek. Ale też w związku z tym należy podpowiadać młodzieży, że kierunki ścisłe, nie tylko programowanie, dadzą dobrą pracę. Jednak działa to trochę jak koło zamachowe i zanim się dobrze rozpędzi, to jednak minie trochę czasu.

Jest to też sygnał dla studentów z innych miast, że warto postawić na mobilność i być może warto poszukać pracy nieco dalej od swojego miejsca zamieszkania. Myślę, że to też będzie się zmieniało, ale trzeba na to trochę czasu.

Przykładem może być nasz ośrodek badawczy w Gdańsku. Teraz mamy tam już 1000 pracowników i ta liczba szybko rośnie. W najbliższym czasie będzie ich 1300, ale już teraz widzimy, że poszukiwania nowych ludzi nie są rzeczą łatwą. Żeby to usprawnić od wielu lat współpracujemy z uczelniami, by pozyskiwać talenty, ale też i podpowiadać jak lepiej przygotować studentów do przyszłej pracy.

Nokia dla studentów pierwszego roku, bez szczególnych programistycznych osiągnięć, proponuje na letnim stażu 4000 złotych brutto miesięcznie. To nawet dla zatrudnionego na etat w naszym kraju brzmi atrakcyjnie. Intel stosuje podobne zachęty?

W szczegóły nie będę wchodzić, ale nasze staże też są płatne. Zarówno dla studentów pierwszego i drugiego roku, a wynagrodzenie jest porównywalne z tym u konkurencji. Staże pozycjonujemy jako możliwość nauki, ale z reguły większość studentów u nas zostaje. Jednak w związku z dużym zapotrzebowaniem na dobrze wykwalifikowane kadry szukamy nie tylko na Pomorzu , ale w całej Polsce.

Ktoś odpowiada za tę sytuację niedoboru? Uczelnie, młodzi ludzie, firmy?

Nie należy poszukiwać winnego, tylko trzeba się cieszyć z zaistniałej sytuacji. Bo przecież to też znakomita informacja. Bardzo dużo światowych firm, będących liderami na rynku, zdecydowało się na uruchomienie w Polsce swoich ośrodków badawczych. Pozytywne jest też to, że młodzi ludzie wiedzą już, że dobry wybór właściwego kierunku edukacji daje większe szanse na dobrą przyszłość. Patrzymy na to pozytywnie, mimo że jest to dla nas, w krótkim terminie, pewne utrudnienie i rzeczywiście znalezienie informatyka nie jest łatwe.

Pytanie czy takie problemy nie odstraszą w końcu dużych graczy z tego sektora, którzy przed laty zaczęli rozwijać się w naszym kraju?

To nie jest duży problem, choć wymaga zdecydowanie większych starań. Przykładowo, nasz ośrodek badawczy kilka lat temu zatrudniał 300 osób, teraz mówimy o poziomie 1300. W Gdańsku byliśmy kiedyś jedyni, teraz pojawili się inni i musimy konkurować o tych samych ludzi. Wierzę jednak, że sytuacja będzie się poprawiać również ze względu na rosnącą mobilność Polaków.

Inne firmy zapewne też zachowają spokój i nie dojdzie do jakiś nerwowych ruchów. Mamy doskonałą lokalizację w centrum Europy, jesteśmy w Unii Europejskiej i nauki ścisłe zawsze były w Polsce bardzo mocne. Kiedyś słyszałem bardzo trafny komentarz na ten temat. Przekonuje on, że w czasach PRL był to jedyny obszar, w którym nie było żadnego politycznego wpływu i dlatego te nauki mogły się swobodnie rozwijać. Olimpiady matematyczne i programistyczne też to pokazują, dlatego nadal będziemy atrakcyjni.

Z czasem też znaczna część dobrze wykształconych młodych, która wyemigrowała może do nas wrócić jeśli różnice w płacach nie będą znaczne.

To może być poważny problem, bo Polska przecież do tej pory była miejscem z wykwalifikowaną kadrą za nieduże pieniądze. I to był największy magnes. Teraz nawet za większe pieniądze trudniej znaleźć pracowników.

Zdajemy sobie sprawę z tego, że koszty pracy się zmieniają, ale przecież też nie jesteśmy na bezludnej wyspie. Chiny cały czas postrzegane są jako rynek z bardzo tanim pracownikiem, ale przecież w ostatnim czasie i tam płace poszybowały w górę w sposób niewyobrażalny. My nadal jesteśmy konkurencyjni dla Europy Zachodniej. Strategii firmy też nie planuje się z roku na rok, ale w zdecydowanie dłuższej perspektywie. Oczywiście, za jakieś 5 lat problem stale rosnących wynagrodzeń może to zmienić, ale dopiero kiedy zrównamy się pod tym względem z Niemcami, a to przecież tak szybko się nie stanie.

Czyli ma Pan trochę czasu. Dyrektorem regionalnym Intela w Europie Środkowo-Wschodniej jest Pan od lutego. Jakie Pan ma pomysły na polski oddział Intela? Można przenieść do nas doświadczenia z Ukrainy, Białorusi i Mołdawii, gdzie _ rządził _ Pan wcześniej?

Przejąłem organizację, która funkcjonowała bardzo dobrze. Moim zadaniem będzie poszukiwanie obszarów gdzie coś możemy zrobić jeszcze lepiej, albo inaczej. Niewątpliwie z daleka lepiej widać. Szczególnie jak znacząca jest różnica między krajami w Unii Europejskiej i tymi poza nią. Dla branży IT oznacza to szczególnie możliwość wykorzystania funduszy wspólnotowych.

Takie kraje jak Ukraina, Białoruś, czy Mołdawia nie mogły skorzystać z funduszy na poprawę infrastruktury i to wyraźnie widać. Możliwości związane z e-goverment i edukacją też dają naprawdę niesamowite możliwości. W Polsce nie mamy złych statystyk związanych z dostępem do internetu, ale niestety mamy problem z wykorzystaniem go do kontaktów z administracją. Te statystyki ratuje składanie zeznań podatkowych przez internet, ale to jedyny element dzięki, któremu nie jesteśmy na szarym, europejskim końcu. Jestem zainteresowany rozwojem Intela w tym obszarze.

Czyli sektor małych i średnich przedsiębiorstw, który do tej pory był oczkiem w głowie, zejdzie na drugi plan?

Nie, zdecydowanie nie. Jest to sektor otwarty na nowe technologie. Nie muszą się zastanawiać zbyt długo, czy wdrażać jakieś nowoczesne rozwiązania w swojej organizacji. Te firmy są otwarte na podejmowanie ryzyka, nie boją się tego. Szybciej reagują na koniunkturę. Osłabienie powoduje, że szybko się do tego dostosowują, podobnie dzieje się kiedy zauważalne jest ożywienie. Obecnie już widzimy wzrost zapotrzebowania na nasze rozwiązania z ich strony.

A rynek PC, ten już wielokrotnie pogrzebany i uznany za znikający, jako staroć w którą w czasach urządzeń mobilnych nie warto inwestować? Informacje o śmierci PC były przedwczesne?

Zdecydowanie przedwczesne. Widzimy solidny wzrost sprzedaży takich komputerów. Ponadto one też ewoluowały. Nadal oczywiście mamy desktopy, które stoją pod biurkiem i pewnie wciąż będziemy mieli do czynienia z takimi urządzeniami. Obok tego powstały z kolei nowe rozwiązania jak All-In-One. Gdzie mamy komputer_ zaszyty _ w monitorze. Często są to też urządzenia mobilne, które możemy obsługiwać jak duży, dotykowy tablet z pełną mocą przetwarzania, klawiaturą myszką i kompletnym interfejsem.

Pojawił się też NUC (next unit of computing), pełnowartościowy komputer, który jest tak mały, że mieści się w dłoni. To urządzenie można postawić koło monitora na biurku, ale można to też postawić w salonie przy telewizorze, gdzie znajdzie zastosowanie.

W Europie Zachodniej, według badań GfK, notujemy ostatnio zdecydowanie szybszy wzrost sprzedaży desktopów niż tabletów. Związane jest to z nasyceniem rynku tabletów.

Duże nadzieje wiążemy także z segmentem komputerów 2w1, które łączą mobilność tabletu z wygodą pracy na laptopie. Takich modeli jest coraz więcej i są coraz częściej wybierane przez klientów.

W 2013 roku sekcja mobilna Intela ogłosiła globalną stratę w wysokości 3,15 miliarda dolarów. Warto teraz wchodzić w ten segment?

Tak, chcemy wejść na rynek mobilny bardzo mocno. Nadal planujemy sprzedać co najmniej 40 mln tabletów ze swoimi układami na rynku światowym do końca roku. Mamy też świetne produkty jeśli chodzi o moduły komunikacyjne LTE, które montowane są w urządzeniach mobilnych światowych gigantów.

Przy takiej konkurencji? Karty są przecież dawno rozdane.

Oczywiście nie szacujemy, że w połowie roku sprzedamy połowę z zapowiadanej liczby tabletów. Liczymy na to, że sprzedaż sukcesywnie będzie się zwiększała, co jest tym bardziej prawdopodobne, że liczba naszych rozwiązań, które znaleźć można w sprzęcie trafiającym teraz do sklepów szybko rośnie. Na początku roku, gdyby Pan poszukał na półce sklepowej to pewnie znalazłby Pan z trzy tablety na naszej architekturze. Obecnie w wielu sklepach można już znaleźć do dziesięciu takich rozwiązań. Tablety na naszej architekturze sa oferowane zarówno przez międzynarodowe jak i lokalne firmy.

Wierzymy, że idziemy zgodnie z planem, ale pewnie większa część z zapowiadanej sprzedaży będzie miała miejsce pod koniec roku. Jeżeli chodzi o dane finansowe, które Pan przedstawił to traktujemy je jako inwestycje. Dopóki nie osiągniemy odpowiedniej skali, ta strata musi się pojawiać. Wpisuje się to też w całą naszą strategię. Nasze wyniki w ujęciu globalnym też się poprawiają. Szacowaliśmy, że za drugi kwartał będziemy mogli się pochwalić około 13 miliardami przychodu, teraz już wiemy, że będzie to przedział około 13,7 mld dolarów.

Na rynku polskim również w badaniach GFK widzimy poprawę. Te najbardziej aktualne za kwiecień pokazują, że 14 procent wszystkich tabletów sprzedawanych Polsce jest z naszymi rozwiązaniami. Pod koniec roku 2013 było to zaledwie 7 procent. Progres jest więc widoczny.

Jednak trochę przespaliście eksplozję popularności rozwiązań mobilnych. Podobnie jak Nokia, która przespała koniunkturę na smartfony.

Nie chce powiedzieć, że wszystko jest pięknie i wspaniale, ale broniłbym się przed stwierdzeniem, że przespaliśmy. Na pewno trochę się zagapiliśmy, wierzę jednak, że nasz udział w tym segmencie szybko wzrośnie.

giełda
kraj
raport
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)