Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Tomasz Grynkiewicz
Tomasz Grynkiewicz
|

Tomasz Czechowicz w money.pl: Spadki na giełdzie to dla nas ogromna szansa

0
Podziel się:

- Nie jestem wizjonerem, patrzę co jest tu i teraz - o tym, co obecnie jest na topie, mówi money.pl Tomasz Czechowicz, założyciel MCI, jednego z największych polskich funduszy inwestycyjnych. I przekonuje, że złe wiadomości dla giełdy dla niego mogą być szansą na atrakcyjne inwestycje.

Tomasz Czechowicz
Tomasz Czechowicz (materiały prasowe MCI)

*Tomasz Grynkiewicz, money.pl: Na rynkach finansowych nerwowo. Na polskiej giełdzie spadki największe od sześciu lat. *

Tomasz Czechowicz: I to dla nas, mam na myśli fundusze inwestycyjne private equity, oznacza jedno: olbrzymią szansę. Ostatnie lata, także ostatni rok, były trudne - giełda była bardzo płynna, część firm nie szukała w ogóle finansowania ze strony funduszy, wybierała debiut. Teraz widać już, że ta sytuacja się odwraca - giełda w Polsce będzie odgrywała mniejszą rolę w gospodarce, przynajmniej w tym roku.

Będzie więc...

Dużo wartościowych firm na giełdzie, które będą przez rynek wyceniane poniżej tzw_ . _ fair value czyli wartości godziwej. A przedsiębiorstwa wciąż będą potrzebowały kapitału na rozwój.

Z drugiej zaś strony zakładam, że inwestorzy indywidualni, którzy w zeszłym roku wybierali np. fundusze akcyjne, teraz przerzucą się na takie fundusze jak nasze, czyli inwestujące przede wszystkim w firmy nienotowane na giełdzie. Bo my wciąż mamy bardzo dobre stopy zwrotu i niezłą dywersyfikację. Paradoksalnie dla nas to mogą być ciekawe czasy. I też lepsze dla przedsiębiorców.

Były przedsiębiorstwa, które twierdziły odwrotnie: wolą giełdę, bo mają więcej swobody niż w przypadku pojedynczego dużego inwestora.

I giełda, i fundusz dają kapitał. Z tą różnicą, że fundusz jest partnerem dla spółki. Fundusze typu venture capital są niesamowicie ważne dla innowacji, a fundusze typu private equity - dla efektywności przedsiębiorstw. Jest tak dlatego, że oprócz kapitału dostarczają też know-how, czyli cały zbiór sprawdzonych rozwiązań potrzebnych do dalszego dynamicznego wzrostu. Giełda nie działa w taki sposób. To nie jest tylko mój pogląd, to tezy potwierdzone badaniami.

Zakładając, że faktycznie fundusze private equity czy venture capital skorzystają na słabości giełdy - jaki temat będzie najbardziej gorący w najbliższym czasie?

Tak zwany fintech, czyli usługi finansowe online. Wierzymy w silne perspektywy, ten segment będzie miał wielki wpływ na transformację usług finansowych. Odegra w nim jeszcze większą rolę niż e-commerce w handlu.

Banki tracą swoją pozycję?

Banki mają to ograniczenie, że przez regulacje stały się mało elastyczne. Szybkie wprowadzenie nowych technologii informatycznych do swoich systemów stanowi dla nich problem. Są też powolne w tworzeniu nowych produktów. Właściwie stają się miejscem składowania depozytów. Będą więc je nadal zbierały i – mam nadzieję - lokowały je w aktywach, spółkach czy usługach, które powstaną w modelach fintech.

Biorąc pod uwagę, że MCI ostatnio zainwestował w DotPay, kolejną spółkę z tego sektora, rozumiem skąd taka wizja.

To nie wizja. Nie jestem wizjonerem, patrzę na to, co jest tu i teraz. I widzę, że te modele biznesowe, które powstają na styku branży finansowej i technologicznej udowadniają swoją powtarzalność, pokazują, że powstaje tu istotna wartość rynkowa. Co ważniejsze z punktu widzenia naszych inwestorów – widzimy dużą powtarzalność wyjścia z takich inwestycji z zyskiem.

Na całym rynku, w poprzek wszystkich branż rośnie poziom digitalizacji przedsiębiorstw. Handel, dystrybucja, media, sektor finansowy, logistyka, telekomy. Z drugiej strony, budują się potężne marki cyfrowe. Co za tym idzie, rośnie atrakcyjność takich modeli biznesowych, które wspierają tę transformację.

Co poza finansami?

Oprogramowanie w wersji SaaS, czyli Software as a Service. Częściowo przerabialiśmy to na własnym przykładzie. Chcąc wprowadzać nowe systemy informatyczne w nasze procesy, okazywało się, że ze względu na specyfikacje, są one niszowe i w konsekwencji drogie przez konieczny zakres personalizacji poszczególnych narzędzi. Gotowe systemy, które były wówczas na rynku, były albo zbyt skomplikowane, albo też zbyt drogie. Natomiast dzięki SaaS ten problem znika, oprogramowanie staje się na tyle lepkie, że można tworzyć poszczególne elementy systemów i je ze sobą w miarę swobodnie łączyć. I to jest zmiana, która powoduje, że SaaS daje dużo korzyści. I to jest wartość – patrząc z perspektywy użytkowników – nawet nie tyle europejska, co od razu globalna.

Na pewno interesujące są też modele tzw. marketplace. Taki lekki e-commerce, bez ryzyka zapasów, bez ryzyka finansowania obrotowego.

Big data?

Uczciwie powiem, że nie do końca – jako inwestor - rozumiem ten fenomen. Marketingowo jest to atrakcyjne hasło, tyle że big data występuje w wielu modelach biznesowych, łącznie ze starą, tradycyjną gospodarką. Big data jest wszędzie, dla mnie to jednak bardziej cecha niż sektor rynkowy.

Może być przecież firma, która bardzo dużo mierzy, analizuje i powiemy, że jest "big data driven" (napędzana analizą danych). Ale to nadal będzie firma działająca w tradycyjnej gospodarce.

Technologie w medycynie?

Temat atrakcyjny. Dużo się o tym mówi, tylko nie widać na razie przełożenia na zarobienie pieniędzy przez inwestorów. Może za rok, może dwa i w tzw. medtech pojawi się jakiś przełom.

A roboty? W Davos dziś straszą raportami, że automatyzacja pochłonie miliony miejsc pracy.

Patrząc na to szerzej, jako na tzw. internet rzeczy – zdecydowanie jest to segment bardzo istotny. Jeden z trzech głównych, obok wspomnianych fintech i SaaS. Bardzo ciekawą inwestycję wykonał Sebastian Kulczyk, wkładając pieniądze w spółkę Fibaro. Sądzę, że to kandydat na czempiona.

Jak definiujecie czempiona?

To spółka, która myśli i działa w oderwaniu od lokalnego rynku. Mało wierzymy w narodowych czempionów, w niektórych branżach to jeszcze się zdarza i może mieć sens, jak np. w mediach. Ale zasadniczo w większości modeli biznesowych to nie działa. Dziś trzeba myśleć przynajmniej w kategoriach europejskich. Czempion, o jakim mówię, powinien też być wyceniany przynajmniej na jeden miliard euro.

Są już tacy gracze w Polsce?

Są w Tel-Awiwie, Londynie, Sztokholmie. Czasami wypływają w Berlinie i Pradze. Miejmy nadzieję, że w końcu zaczną bardziej regularnie pojawiać się w Warszawie. Na razie pretendentem jest LiveChat Software. I CD Projekt, który zmierza w kierunku globalnego czempiona. Nie jest to może najnowszy model biznesowy, ale działa.

Skoro jesteśmy przy czempionach, to co w waszym portfolio robi np. taka spółka jak Gett (GetTaxi)? Uber zostawił tu jakiekolwiek miejsce do rozwoju? Jest sens rywalizować z tak agresywnym i zasobnym w kapitał od inwestorów konkurentem?

W Nowym Jorku szkoda na to czasu. Ale Gett z sukcesem konkuruje tam, gdzie Uber nie jest aktywny, jak choćby w Tel Awiwie czy Rosji. Zaczyna też konkurować w Londynie.

Nie ma w tym sprzeczności. Uber jest w swoim segmencie rynku takim Amazonem. Ten też stał się na wielu rynkach dominującym graczem i też jest podgryzany przez nowe spółki i nowe modele biznesowe. My dziś mówimy o takich firmach jak Uber głównie jako alternatywie dla taksówek. Ale warto sobie uświadomić, że to nie jest tylko usługa pasażerska, ale logistyczna. Dlatego też nawet nasza spółka z portfela zmieniła nazwę na samo Gett, pozbywając się "taxi".

To nadal nie odpowiada na pytanie, czy da się na tym zarobić.

Jeśli można wejść w projekt, za którym stoją dobry zespół menedżerski, dobry plan rozwoju, dobra strategia wobec konkurencji – to robimy to. Tak jest właśnie w przypadku Gett. Uważam, że w tym segmencie rynku zajęliśmy dobrą pozycję na to, co się wydarzy. Z punktu widzenia inwestora Uber jest obecnie bardzo drogi.

My, jako fundusz, nie obstawiamy jednego modelu biznesowego. Obstawiamy ich wiele, wiadomo, że nie każdy z nich zadziała.

A co się nie udało, patrząc na ostatni rok?

Rozczarowaniem jest na pewno ropa. Nie zakładaliśmy, że rynek paliwa tak długo będzie tak słaby, że cena ropy będzie tak niska. To ma na nas wpływ, bo mamy w Rosji ok. 7 proc. portfela inwestycyjnego, a ropa przekłada się na sytuację gospodarczą na rynku rosyjskim. Sądziliśmy, że już nadszedł ten moment, że jesteśmy w totalnym dołku, ale na to trzeba jeszcze poczekać. Nie zmienia to faktu, że same spółki mają dobre wyniki.

Mieliśmy też kilka rozczarowań transakcyjnych. Nie udało się nam np. zainwestować w Home.pl, chociaż nasza oferta była tylko nieznacznie niższa od propozycji złożonej przez inwestora strategicznego. Ale też patrząc na to z perspektywy czasu, często te inwestycje, pod które nieudanie podchodziliśmy, okazywały się rozczarowaniem. Teraz jesteśmy w akcjonariacie Wirtualnej Polski, ale kiedyś przegrałem możliwość wejścia w WP z Prokomem. I myślę, że to była szczęśliwa porażka. Przegrałem w przypadku Grono.net, podobnie jak w Merlin.pl. Historia pokazała, że nie do końca jest czego żałować.

ludzie
wiadomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)