Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na

Wierzą w elfy i sprzedają kości. Drogo

0
Podziel się:

Firma Q-workshop produkuje ozdobne kości do gier RPG. Kosztują do kilkudziesięciu złotych.

Wierzą w elfy i sprzedają kości. Drogo
(Q- workshop)

Gry RPG nie są tanie. Jedna figurka kosztuje nawet trzysta złotych, a podręcznik drugie tyle. Dlatego kilkadziesiąt złotych na ozdobne kości to dla bogatych dzieciaków, szczególnie tych ze Stanów, niewielki wydatek. Na ich pasji zarabiają Polacy.

Firma Q-workshop z Poznania istnieje od 2002 roku i produkuje ozdobne kości do gier RPG. **Właściciel firmy, Patryk Strzelewicz, swój pierwszy zestaw wyrzeźbił samodzielnie i wystawił na Allegro. Kostki sprzedały się w cenie dwukrotnie wyższej od początkowej, a Strzelewicz namówił ojca, który produkował różne plastikowe gadżety, żeby włączył się w rodzinny biznes. Dziś Q-workshop wytwarza 600 tysięcy kostek do gier RPG rocznie, z których 95 procent trafia na rynki zagraniczne. W ubiegłym roku obroty firmy sięgnęły 2 milionów złotych.

Money.pl: Nadal utrzymujecie, że Wasze kości są produkowane przez elfy?RPG (ang. _ role playing games _) to towarzyskie gry fabularne, w których gracze wcielają się w role fikcyjnych postaci i przeżywają przygody w alternatywnych rzeczywistościach. Zazwyczaj nad przebiegiem zabawy czuwa moderator, czyli tzw. Mistrz Gry, który określa jej fabułę i pilnuje przestrzegania zasad.

Patryk Strzelewicz, właściciel Q-workshop: Nie, ta konwencja była zabawna przez jakiś czas, ale już się nieco przejadła (_ śmiech _).

To jak one powstają?

Odlewamy je na różnych formach, na przykład grawitacyjnych i wtryskowych, a następnie malujemy. Naszą przewagą jest to, że potrafimy nanieść na kostki fantazyjne zdobienia pasujące klimatem do konkretnych gier i tematów. Dzięki temu robimy coś bardziej ekskluzywnego, niż zwykłe kości.

Gry RPG nie są tanie. Jedna figurka potrafi kosztować trzysta złotych, a podręcznik drugie tyle. Więc kostka za 30 groszy nie bardzo do nich pasuje. Nasze kości, które kosztują od kilku do kilkudziesięciu złotych, mają nie tylko aspekt użytkowy, one uatrakcyjniają grę.

fot: Q- workshop_ fot: Q- workshop _[ ( http://static1.money.pl/i/glass.gif ) ] zobacz całą galerię(http://galerie.money.pl/kosci;do;gier;rpg;od;q-workshop,galeria,4878,0.html)Ile fani gier RPG są w stanie wydać na gadżety?

Takie pytanie pada w naszej ankiecie internetowej. Wynika z niej, że chodzi o kwoty rzędu trzydziestu euro miesięcznie. W Polsce fani RPG na same akcesoria wydają więc od kilkudziesięciu do kilkuset złotych.

Ankieta internetowa to miarodajne źródło informacji o tym środowisku?

Naszą ankietę wypełniło już 6,5 tysiąca osób, to naprawdę sporo. Pytamy w niej między innymi o to, ile nasi klienci mają lat, skąd dowiedzieli się o sklepie i właśnie ile miesięcznie wydają na gry. Za poświęcony czas dostają w prezencie kostki, co na pewno ich cieszy, a dla nas jest po prostu opłacalne. Dzięki temu możemy badać rynek bez tej całej otoczki sprzedażowo – marketingowej.

Poza tym jesteśmy w kontakcie z producentami gier i dystrybutorami, jeździmy na targi i oglądamy, co najlepiej się sprzedaje i w którym kierunku trzeba iść.

Podobno pomysły na projekty przesyłali Wam kiedyś sami klienci, na forum sklepu. W dodatku za darmo.

Tak, ale forum już nie żyje, wszystko przeniosło się na Facebooka. Ludziom nie chce się pisać długich komentarzy, wystarczy, że klikną _ Lubię to _. Ale nadal jest tak, że jeśli klient zaproponuje nam jakiś ciekawy projekt, możemy wprowadzić go do oferty.

Kim właściwie są fani gier RPG i jak duże jest to środowisko?

W Polsce są to osoby, które kończą liceum i zaczynają studia, w wieku około 21 lat. Na każdą klasę przypada mniej więcej jeden fan gier RPG. Przeważnie ubiera się na ciemno, czyta książki, nosi długie włosy i maluje figurki po kątach (_ śmiech _). Ale nie można za bardzo generalizować. To są przeważnie cisi ludzie, którzy idą własną drogą i zajmują się czymś bardziej oryginalnym, niż granie na komputerze. W Polsce jest ich coraz więcej. Rodzice zauważyli, że dzieciaki przesadzają z komputerami, więc próbują namówić je na coś bardziej rozwojowego i towarzyskiego.

Ale na Zachodzie fani gier RPG to często starsi ludzie, którzy w ten sposób spędzają swój wolny czas.

ZOBACZ ELFY Z Q-WORKSHOP PRZY PRACY:

A Pan gra w gry RPG?

Zagrałem tylko dwa razy w życiu, jakoś mnie nie wciągnęło (_ śmiech _). Za to w firmie mamy kilku zagorzałych graczy.

Q–workshop to biznes rodzinny?

Generalnie tak. Mój ojciec jest dyrektorem technicznym, a siostra zajmuje się projektowaniem akcesoriów. Poza tym w Q-workshop pracuje kilku moich kolegów z liceum, reszta to pracownicy zatrudnieni w drodze zwykłej rekrutacji.

Jak wygląda polski rynek akcesoriów do gier RPG? Macie jakąś konkurencję?

W Polsce jesteśmy jedyni, nie słyszałem o żadnym innym krajowym producencie takich kostek. W Stanach Zjednoczonych konkurujemy z dwiema firmami, w Wielkiej Brytanii z jedną, a w Chinach – trudno powiedzieć. Produkujemy około 600 tysięcy kostek rocznie, 95 procent z nich trafia na eksport.

fot: Q- workshop_ fot: Q- workshop _[ ( http://static1.money.pl/i/glass.gif ) ] zobacz całą galerię(http://galerie.money.pl/kosci;do;gier;rpg;od;q-workshop,galeria,4878,0.html)Kryzys w Stanach dał Wam się we znaki?

Bogatszej części młodzieży kryzys tak bardzo nie dotknął, a RPG to zabawa raczej dla nich, bo wymaga wkładu finansowego. Być może nawet większego, niż gry komputerowe, bo trzeba przecież zbudować całe armie figurek, makiety, kupić podręczniki - to są dość duże wydatki.

Kryzys dotyczył raczej biedniejszych warstw, więc na nas nie miał większego wpływu. Byliśmy wtedy w okresie rozwoju, a przy wzrostach rzędu kilkudziesięciu procent rocznie kilkuprocentowe spadki to naprawdę niewiele.

W 2006 roku braliście udział w akcji _ Zostań w Polsce, działaj globalnie _. Czyj to był pomysł?

Naszej firmy doradczej. Próbowaliśmy przekonać chociaż część młodych ludzi, żeby otwierali własne firmy i zarabiali w Polsce. Akcja była przez jakiś czas głośna, zapraszano mnie do szkół i różnych ośrodków dla młodzieży. Mam nadzieję, że namówiliśmy chociaż kilka osób, żeby spróbowały tutaj, zanim wyjadą na zmywak czy pole golfowe do Anglii.

W latach 2005 – 2007 udzieliliście sporo wywiadów, przetoczyliście się przez lwią część polskiej prasy. Skąd to nagłe zainteresowanie mediów?

Ta kampania to był zupełny przypadek. Dostaliśmy wtedy dotację z Unii Europejskiej i pierwszy raz wyjechaliśmy na targi do Stanów Zjednoczonych. Dopiero zapoznawaliśmy się z naszą firmą doradczą, z którą współpracujemy zresztą do tej pory. I ona, w ramach doradztwa wizerunkowego, namówiła nas na briefing prasowy na placu Dwóch Krzyży w Poznaniu. Dzięki temu media nas zauważyły, a kolejne wywiady to była już reakcja łańcuchowa. Po tej akcji na pewno staliśmy się bardziej rozpoznawalni. Za każdym razem, kiedy dzwonimy do naszego przyszłego kontrahenta, on już coś o nas wie, kojarzy nas.

Ale na produkcję i wzrost liczby zamówień nie miało to wielkiego wpływu. Nisza naszych klientów jest jednak dość mała, wiele produktów sprzedaje się z polecenia. Są dobrej jakości, więc w tym hermetycznym światku reklamują się same.

Czytaj w Money.pl
[ ( http://static1.money.pl/i/h/158/t128414.jpg ) ] (http://manager.money.pl/strategie/case_study/artykul/tarczynski;sprawdz;co;masarz;robi;ze;strusia,168,0,749736.html) Tarczyński: Sprawdź, co masarz robi ze strusia Zobacz, czego nie wiesz o najsłynniejszym polskim producencie wędlin.
[ ( http://static1.money.pl/i/h/97/t128609.jpg ) ] (http://manager.money.pl/ludzie/wywiady/artykul/banka;mydlana;nie;peknie;nawet;przez;rok,246,0,750838.html) Bańka mydlana nie pęknie nawet przez rok A w jej wnętrzu zmieszczą się 94 osoby, mówi Jakub Bochenek, właściciel firmy Tuban.
[ ( http://static1.money.pl/i/h/152/t87960.jpg ) ] (http://manager.money.pl/ludzie/wywiady/artykul/polscy;producenci;petard;siedza;albo;nie;zyja,221,0,744413.html) Polscy producenci petard siedzą albo nie żyją Na początku lat 90. nikt nie przestrzegał podstawowych zasad bezpieczeństwa, a na rynku pokazów pirotechnicznych panowało kompletne bezkrólewie.
ludzie
wiadomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)