Jedna z największych tanich linii lotniczych działa od 1985 roku. Jego założycielem był Tony Ryan, jednak największy rozwoj firma zawdzięcza, czasami kontrowersyjnej, strategii marketingowej jej obecnego prezesa Michaela O’Leary. Firma znana jest z niskich cen biletów I stosowania dodatkowych opłat za odprawę na lotnisku, bagaż oraz jedzenie na pokładzie.
Aż 20 procent obrotu firmy pochodzi ze źródeł innych niż bilety lotnicze. W 2009 roku obrot z tych dodatkowych źródeł wyniósł aż 598 milionów euro, podczas gdy całkowite obroty sięgnęły prawie trzech miliardów euro.
Siedziba linii Ryanair znajduje się w Dublinie. Dziś przewoźnik operuje na 1100 trasach w Europie I Afryce Północnej. Dziennie linie przewożą ponad 1400 pasażerów. Latają na terenie 27 państw, łącząc 160 destynacji. We flocie Ryanair lata 250 samolotów Boeing 737-800. W liniach pracuje obecnie ponad 8000 osób. W 2010 roku Ryaniar przewiózł ponad 73,5 milionów pasażerów.
W 2007 roku szef Rayaniar, Michael O’Leary, ogłosił, że firma planuje rozszerzenie swojej oferty również na loty transatlantyckie. Nowa linia lotnicza miałaby być odseparowana od Ryanair I oferować zarówno tanie loty, jak i standardowe loty, a ceny miałyby się zaczynać od 10 euro. Pierwotnie linia miała być uruchomiona w 2009 roku, jednak w 2010 ogłoszono, że start nowego przewoźnika został odłożony conajmniej do 2014 roku.
Oba połączenia będą obsługiwane 2 razy w tygodniu od kwietnia 2019 roku i staną się częścią letniego rozkładu lotów Ryanaira z Polski na 2019 r.
Łączny koszt inwestycji w maszyny zbazowane w Krakowie to 600 mln dol. Ryanair zapowiedział inwestycje w szósty samolot dla polskiego lotniska i pakiet nowych połączeń zagranicznych.
Samolot Ryanaira, który miał odlecieć ze 149 osobami na pokładzie z lotniska w Bordeaux, został uziemiony. Maszynę zajęły francuskie władze po latach bezskutecznego domagania się o zwrot pieniędzy z subsydiów, których wypłatę Komisja Europejska uznała za nieuprawnioną.
W LOT dalej trwa strajk, a irlandzki konkurent Ryanair zaciera ręce. Dlaczego? Bo spółka chce zatrudniać byłych i obecnych pracowników polskich linii lotniczych. Już planuje spotkania z kandydatami, niebawem wyznaczy daty pierwszych szkoleń - wynika z informacji money.pl.