To miało być równouprawnione partnerstwo, teraz Volkswagen i Suzuki walczą na gołe pięści. Wrogie przejęcie japońskiego producenta aut byłoby teoretycznie możliwe, jednak CEO VW, Martin Winterkorn (na zdjęciu), spodziewa się znacznego oporu.
Kiedy w grudniu 2009 roku Volkswagen obejmował prawie 20 procent udziałów w Suzuki, nic nie zapowiadało tak szybkiego zakończenia współpracy. Prawie dwa lata później o kooperacji obu producentów aut nie ma już mowy. Pomiędzy Japończykami i Niemcami toczy się wojna.
Aktualny punkt kulminacyjny sporu: w ubiegłym tygodniu VW zarzucił Japończykom naruszenie zasad kooperacji, ponieważ Suzuki zamówiło silniki Diesla u Fiata. W odpowiedzi Suzuki zażądało od lidera europejskiego rynku motoryzacyjnego, by VW wycofał swoje zarzuty do końca września. _ - Suzuki nigdy nie złamało porozumienie z VW - _ broni firmy szef japońskiego producenta aut Osamu Suzuki.
Prawie dwa lata koncerny VW i Suzuki rozmawiały o możliwych formach współpracy, wspólnej produkcji małych samochodów oraz pracach nad rozwojem innowacyjnych silników i koncepcji napędowych. W tym celu Volkswagen zatrudnił byłego dyrektora Opla Hansa Demanta, który kulturę japońskiego przedsiębiorstwa zna jeszcze z czasów, kiedy udziałowcem Suzuki był General Motors. Podczas 20-letniej kooperacji oba koncerny współpracowały przy opracowywaniu napędów zasilanych ogniwami paliwowymi (baterie wodorowe) oraz opracowały i zbudowały miejski samochód osobowy, który w Europie był sprzedawany pod nazwą Opel Agila.
*Czytaj w Money.pl *
[
Saab broni się przed bankructwem ]( http://manager.money.pl/strategie/case_study/artykul/saab;broni;sie;przed;bankructwem,246,0,861174.html )
Suzuki liczyło na podobną współpracę z VW, japoński producent aut planował nawet produkcję małego SUV`a opartego na VW Polo. Jednak VW był zdania, że japoński producent otrzyma pełen dostęp do niemieckich technologii dopiero po integracji Suzuki, jako jedenastej marki koncernu, skarżą się Japończycy. Kiedy patriarcha grupy Suzuki zdał sobie sprawę, że uścisk zakończy się objęciem, zakończyła się także przyjaźń. _ - Pojawiły się konstruktywne przepychanki _ - mówił jesienią 2010 roku Toshihiro Suzuki, syn założyciela firmy.
Jedna z tych _ przepychanek _ dotyczyła nowej generacji małych silników Diesla, w które od 2013 roku Volkswagen chce wyposażać nowe modele Golfa. Aby obniżyć koszty prac nad silnikami, VW zamierzał sprzedawać trzycylindrowe maszyny koncernowi Suzuki. Jednak japoński koncern stwierdził, że są ona za drogie i zamiast tego zdecydował się na zakup dwucylindrowych silników Fiata. Ten afront doprowadziły ostatecznie do sytuacji, w której Volkswagen zarzuca Suzuki naruszenie umowy.
Współpraca pomiędzy VW i Suzuki pozostaje do dzisiaj bezowocna, ponieważ nie doprowadziła do żadnego wspólnego projektu. Dla obu przedsiębiorstw stała się także namacalnym problem - dla Volkswagena, ponieważ firma musi ponownie rozważyć, w jaki sposób ma działać na rynkach wschodzących jak Indie, gdzie chce oferować tanie i niewielkie auta. I dla Suzuki, ponieważ koncern musi się teraz obawiać próby wrogiego przejęcia ze strony VW.
Po pojawieniu się informacji, że Volkswagen może spróbować wrogiego przejęcia, akcje japońskiego producenta aut podrożały w ubiegłym tygodniu o pięć procent. Czwarty co do wielkości japoński producent aut sam dodaje sobie otuchy. Grupa Suzuki z siedzibą w Hamamatsu, 200 km na zachód od Tokio, zapewnia, że przedsiębiorstwo nie da się wodzić za nos spekulacjami. _ - Jesteśmy przekonani, że większość akcjonariuszy zachowa swoje akcje przez długi czas. _
Jedno jest jednak pewne: Japończykom będzie bardzo trudno obronić się przed wrogim przejęciem. Ponad połowa akcji Suzuki znajduje się w swobodnym obrocie, pod koniec maja Suzuki miało ponad 52 tys. akcjonariuszy. Podchody, podobne do tych, jakie zastosowało Porsche skupując ponad 50 procent akcji Volkswagena, mogą być w przypadku Suzuki jeszcze łatwiejsze, ponieważ VW posiada już 19,9 procent udziałów w japońskim koncernie i aby kontrolować Suzuki niemiecki producent aut musiałby dokupić tylko 30,2 procent akcji. Przy obecnych notowaniach akcji kosztowałoby to około 2,6 mld euro. W przypadku złożenia wszystkim akcjonariuszom oferty wyższej o 20 procent, Suzuki byłoby do kupienia za 8,4 mld euro – za co, jeśli zajdzie taka potrzeba, Volkswagen mógłby zapłacić nawet gotówką.
Japoński producent znalazł się w tych opałach na własne życzenie: na początku 2010 roku Suzuki sprzedało prawie wszystkie swoje akcje Volkswagenowi i posiada teraz jedynie 164.300 z 561.000.000 akcji, z czego w rękach rodziny Suzuki znajduje się tylko 0,2 procent akcji. Nie wiadomo, jak na ofertę VW zareagowałyby fundusze i instytucje finansowe, w których portfelach inwestycyjnych znajduje się łącznie 16 procent udziałów w Suzuki.
Do największych inwestorów zagranicznych należy norweski fundusz emerytalny, który posiada 1,8 procent akcji Suzuki oraz światowy dostawca usług globalnego zarządzania inwestycjami Blackrock, w którego posiadaniu jest 1,2 procent akcji. Niemniej jednak VW musiałby się liczyć z oporem dziesięciu największych po Volkswagenie akcjonariuszy. Należą do nich między innymi ubezpieczyciel Tokio Marine, Bank of Tokyo Mitsubishi UFJ oraz Nippon Steel. Wspólnie kontrolują oni 25 procent udziałów w Suzuki i jako długoterminowi partnerzy biznesowi grupy Suzuki nie będą się raczej chcieli pozbyć swoich akcji.
Więcej na temat motoryzacji w Money.pl | |
---|---|
![]() |
Buick lokomotywą amerykańskiego General Motors Po 25 latach spadków sprzedaż tych aut wzrosła o 137 proc. |
![]() |
Mają problem. By nadążyć z produkcją aut W sierpniu z taśm brytyjskich zakładów motoryzacyjnych zjechało o 10,7 procent samochodów więcej niż przed rokiem. |
![]() |
Koniec sojuszu VW z Suzuki. Zdradzili? Suzuki Motors chce zakończyć współpracę z Volkswagenem. Powód - Niemcy oskarżyli Japończyków o złamania zasad porozumienia. |