Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na

Kontrowersja znakomitym narzędziem marketingowym

0
Podziel się:

Dobrym przykładem może być ostatnia afera z jednym najbardziej znanych prezenterów motoryzacyjnych świata Jeremym Clarksonem – prowadzącym program Top Gear.

Rozgłos osiągany w bardzo różny sposób. Oprócz ciężkiej i dobrej pracy wykonywanej w swojej specjalizacji, osiągnięciu odpowiednich wyników w oglądalności, odrobinie szczęścia i znajomości, istnieje też stary jak świat sposób, czyli coś, co można określić publicznym „pokazaniem pupy”.

Dziś taka czynność sama w sobie już co prawda nikogo nie gorszy, ten etap mamy już za sobą, jednak jest coraz więcej innych sposobów na szokowanie odbiorców czy opinii publicznej, co czasem wychodzi przypadkiem, a niekiedy wręcz przeciwnie. Jest to popularne zjawisko szczególnie wśród prowadzących przeróżne programy telewizyjne, określane mianem „show”, muzyków czy niektórych dziennikarzy.

Bardzo często różne „szokujące” sprawy, którymi zazwyczaj zajmują się plotkarska prasa i portale internetowe, nie pojawiają się przypadkiem. Warto zdać sobie sprawę z tego, że wiele takich sytuacji jest prowokowanych. Historia zna już doskonale takie scenariusze, o których wszyscy myśleli że są prawdziwe a okazywało się, że były celowo ustawione przez bohaterów całego zamieszania.

Wystarczy spojrzeć na takie osoby jak na przykład Andy Kaufman, jeden z najbardziej ekscentrycznych komików z USA. Kaufman bardzo często w kontrowersyjny sposób manipulował informacjami na swój temat i symulował różne rzeczy, które media śledziły z zapartym tchem. Wyreżyserował swoje konflikty medialne, swoje alter ego, spór ze znanym zapaśnikiem, przez którego nawet został pobity na wizji.

Wszystko okazało się wyreżyserowane. Był prowokatorem pierwszej klasy i dobrze się przy tym bawił przy równoczesnym wzroście jego popularności. Zmarł na raka płuc, mimo że nigdy nie palił papierosów, stąd media nawet przez chwilę się zastanawiały czy jego śmierć również nie jest wyreżyserowana.

W Ameryce można by mnożyć takie przykłady. Znane były również prowokacje dziennikarza muzycznego Howarda Sterna. Stern, który zawsze marzył o tym żeby zajmować się tylko informacjami muzycznymi, musiał po drodze zmagać się z prowadzeniem wiadomości, robieniem wywiadów czy prognozami pogody. Oczywiście szalenie go to nudziło więc wymyślił różne formuły i fikcyjne postacie jak na przykład czarnego reportera, który obrażał białych.

Jako pierwszy przeprowadził oficjalnie stosunek płciowy na antenie - prowadzącego ze słuchaczką przy pomocy głośnika i basowych tonów... Jak widać można. Prowokował wiele razy i często też przemycał zbyt dużo wątków z życia osobistego do swoich programów. Jedni go zwalniali a u innych tym samym jego wartość rosła.

Trochę lat minęło a wiemy doskonale, że pewien rodzaj kontrowersji wokół publicznych osób jest nadal w modzie. Co jakiś czas ich wizerunek jest podsycany różnymi mniej lub bardziej prawdziwymi, pikantnymi informacjami. Niektóre osoby wręcz specjalnie też tak budują swój wizerunek - na skandalach i nie przebieraniu w słowach.

Dobrym przykładem może być ostatnia sytuacja z jednym najbardziej znanych prezenterów motoryzacyjnych Jeremym Clarksonem – prowadzącym program Top Gear. Od lat wiadomo, że Jeremy jest powodem gigantycznych zarobków BBC na tym show, jak również jest powodem gigantycznych stosów skarg na tenże program... Clarkson jest znany z niewyparzonego języka, bezkompromisowości, szydzenia i obrażania osób czy zjawisk.

Wiele razy BBC musiało się za niego tłumaczyć a on był wzywany na dywanik. Wiele razy myślano o zawieszeniu a nawet zwolnieniu prezentera. Clarkson zdawał sobie z tego sprawę, jednak nie ściągał nogi z gazu i w każdej z kolejnych serii programu łamał kolejne bariery, obrażał polityków, itp. Zarzucano mu również żarty na tle rasistowskim, czy żarty z innych narodowości. Clrarkson się tym specjalnie nie przejmował, a BBC biło kolejne rekordy w zarabianiu na jednym programie.

Fani motoryzacji kochają Top Gear a całe inne rzesze widzów go oglądają żeby zobaczyć co jeszcze wymyśli niepokorny prezenter, jakie kolejne tabu złamie, jakie auto zniszczy i kogo wyśmieje. Ostatnie notowania najnowszej serii TG to oglądalność na poziomie 350 milionów widzów! Dochody BBc są bajeczne, podobnie jak dalsze problemy z Jeremym. W zeszłym roku przy zdjęciach do obecnej serii, podczas kręcenia odcinka specjalnego w Patagonii ekipa miała poważny problem.

Na jednym z aut, żeby było barwniej to na tym którym jechał właśnie Clarkson, widniała rejestracja FKL 982. W tamtych rejonach nastawienie do Wielkiej Brytanii w powiązaniu z konfliktem na Falklandach napawa lokalną społeczność dosyć sporą niechęcią. Clarkson zarzekał się, że rejestracja to przypadek, jednak koniec końców ekipa musiała uciekać ze zdjęć napadnięta przez okolicznych mieszkańców. Kolejny skandal. Ostatni i największy zakończył się niestety zwolnieniem Clarksona z BBC. Jak twierdzi asystent reżysera, głodny i wściekły Clarkson uderzył go po tym jak po całym dniu na planie nie zapewnił prezenterom obiadu.

O AUTORZE

Krzysztof Pałys, absolwent wrocławskiej ASP, od ponad ośmiu lat zawodowo związany z rynkiem reklamowym. Kompozytor, instrumentalista oraz zapalony podróżnik.

Co tydzień w piątek w serwisie Manager.Money.pl pisać będzie felietony o wszystkim, co jest związane z najciekawszymi i najbardziej kontrowersyjnymi kampaniami reklamowymi w Polsce i za granicą.

Sprawa obiła się momentalnie o zarząd, Clarkson został najpierw zawieszony a kilka dni później zwolniony z BBC. Z jednej strony można by myśleć, że to duża strata – dla programu owszem, a dla Jeremiego? Jego wartość i tak ciągle rośnie, kolejny rozgłos też temu pomaga. Skoro ma przypięta łatkę „łobuza” to każdy się po nim spodziewa kolejnych zachowań, które będą co najmniej niestosowne, i nikogo nie dziwią jego wybryki. To jasne, że wkrótce zobaczymy go w nowym programie, który po jakimś czasie dorówna pewnie oglądalnością Top Gear'owi – to kwestia czasu. Tacy ludzie to firmy same w sobie, poradzą sobie na rynku, który przecież płaci im miliony...

W jakich przypadkach to może nie zadziałać? Oczywiście wtedy, kiedy ociera się o łamanie prawa lub są wysunięte jakieś poważne oskarżenia przeciwko zainteresowanemu. Znamy taką sprawę z własnego podwórka. Kamil Durczok miał ostatnio ciężki czas i nikt nie wiedział do końca jak to się skończy, mimo że dużo osób obstawiało jego pozostanie w TVN. Niestety gorzej potoczył się jego scenariusz i mimo pozwów redakcji Wprost i swoich deklaracji nie utrzymał stanowiska szefa Faktów TVN a rodzaj oskarżeń powoduje, że z pracą może mieć nieco ciężej niż Clarkson...

Do tej pory Durczok miał kontrowersyjną opinię i swoje epizody w TVN, które pokazywały jego porywczość, żelazną rękę w rządzeniu redakcją i bezkompromisowość. Znamy filmiki, które wyciekły do sieci, jak krzyczy na pracowników lub robi aferę o brudny stół, jednak to nic w porównaniu do wysuniętych przeciwko niemu oskarżeń. Ten przykład po prostu pokazuje, że nie wszystko możemy ograć marketingowo w kontekście zachowania osób publicznych i nie wszystko im uchodzi na sucho.

Pytanie pozostaje jedno, czy na kontrowersjach można budować swój wizerunek? Czy jest to narzędzie marketingowe? Oczywiście, że tak jeśli taka ma być nasza marka. Warto zwrócić uwagę, że u osób, które w ten sposób się wypromowały i w ten sposób postępują, takie zachowania są coraz bardziej akceptowalne a wręcz spodziewane. Kolejne ich wypowiedzi lub czyny przynoszą im dalszy rozgłos a wiele wydarzeń, które nam wydają się wpadkami są z góry zaplanowane. Przecież skandalem owianych było większość kampanii takich marek jak Gucci, American Apparel czy Tom Ford a ich komunikacja od wielu lat wprawia w zakłopotanie.

Takie też do nich są przypięte metki i działa to analogicznie jak w przypadku osób publicznych. Każdy patrzy co jeszcze ciekawego zrobią, pokarzą, jaki numer wywiną? Kolejne skandale, kolejne tytuły w prasie, kolejny rozgłos. Jednak jest w tym wszystkim bardzo ważna sprawa – jeśli produkt/osoba nie będzie dobra, to sam skandal nie wystarczy.

Czytaj więcej w Money.pl

wiadomości
strategie firm
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)