Mogłoby się wydawać, że brak pracowników to problem, który nigdy nie dotknie światowej gospodarki. Chętnych do pracy nie brakuje, a wiele osób jest obecnie gotowych do szukania zatrudnienia w zawodach poniżej ich kwalifikacji.
Pracodawcy mogą bezkarnie przebierać w setkach nadsyłanych CV i pozwolić sobie na luksus przyjmowania do pracy tylko starannie wyselekcjonowanych kandydatów. Jednak już w 2030 roku może się okazać, że nawet najmniej doświadczony pracownik będzie na wagę złota.
Niedawno ukazał się raport The Boston Consulting Group zatytułowany „The Global Workforce Crisis: $10 Trillion at Risk”. Autorzy raportu uważają, że po ostatnim kryzysie gospodarczym czeka nas kolejny – tym razem wynikający z braku siły roboczej. Ich zdaniem światowa gospodarka do 2030 roku straci 10 bilionów dolarów w wyniku braku rąk do pracy.
Niedobór pracowników
Raport zawiera 4 prognozy: Do roku 2020 przy założeniu wzrostu gospodarczego poszczególnych krajów na średnim poziomie z ostatnich 10 lat. Prognoza druga mówi, że do 2020 przy założeniu wzrostu gospodarczego poszczególnych krajów na średnim poziomie z ostatnich 20 lat. Trzecia przewiduje, że w 2030 przy założeniu wzrostu gospodarczego poszczególnych krajów na średnim poziomie z ostatnich 10 lat. Ostatnia zapowiada, że do roku 2030 przy założeniu wzrostu gospodarczego poszczególnych krajów na średnim poziomie z ostatnich 20 lat.
Najważniejsze wnioski i liczby z raportu są następujące:
- W Niemczech wystąpi niedobór siły roboczej do 2,4 mln pracowników do roku 2020 i 10 mln pracowników do roku 2030.
- W Brazylii wystąpi niedobór siły roboczej do 8,5 mln pracowników do roku 2020 i 40,9 mln pracowników do roku 2030.
- We Włoszech wystąpi nadpodaż siły roboczej do 2 mln pracowników do roku 2020, ale niedobór do 0,9 mln pracowników do roku 2030.
- W Kanadzie wystąpi nadpodaż siły roboczej rzędu 0,7-1,1 mln pracowników do roku 2020, ale niedobór do 2,3 mln pracowników do roku 2030.
- W Chinach wystąpi nadpodaż siły roboczej rzędu 55,2-75,3 mln pracowników do roku 2020, ale niedobór do 24,5 mln pracowników do roku 2030.
- W Południowej Afryce wystąpi nadpodaż siły roboczej rzędu 6,5-7,8 mln pracowników do roku 2020 i 6,2-9,2 mln pracowników do roku 2030.
- W USA wystąpi nadpodaż siły roboczej rzędu 17,1-22 mln pracowników do roku 2020 i minimum 7,4 mln pracowników do roku 2030.
Pozostając natomiast przy prognozie do roku 2020 przy założeniu wzrostu gospodarczego poszczególnych krajów na średnim poziomie z ostatnich 20 lat, wyróżnić można kraje, w których: Wystąpi nadpodaż siły roboczej.2 Wystąpi niedobór siły roboczej. po trzecie może też wystąpić nadpodaż siły roboczej rzędu 0%-5%, co w zasadzie stanowi niedobór.
I tak, grupując kraje regionami:
W Europie nadpodaż pojawi się w krajach takich jak: Francja, Włochy, Holandia, Hiszpania, Szwecja, UK. Niedobór pojawi się w:Niemczech, Szwajcarii. Ameryka Północna, Południowa i Łacińska. Nadpodaż: Argentyna, Meksyk, USA. Niedobór: Brazylia. Niewielka nadpodaż – niedobór: Kanada.
Azja: Nadpodaż: Chiny, Indie, Rosja, Arabia Saudyjska, Turcja. Niedobór:Australia, Południowa Korea. Niewielka nadpodaż – niedobór: Indonezja, Japonia. Należy przy tym pamiętać, że dla niektórych krajów do 2030 roku trend zmienia się o 180 stopni, jednak z punktu widzenia polskich menadżerów bardziej istotne jest najbliższe 6 lat.
Zmiana podejścia w rekrutacji pracowników
Choć może to zabrzmieć irracjonalnie, szczególnie z perspektywy ludzi, którzy bezskutecznie szukają w Polsce pracy i decydują się na emigrację, w Polsce w 2020 roku zacznie brakować rąk do pracy, a w roku 2030 braki te staną się bardzo poważne.
O AUTORZE
Paweł Szwarcbach jest członkiem Stowarzyszenia Mensa Polska (w latach 2012-2014 pełnił funkcję Członka Zarządu - Koordynatora ds. Rozwoju). Obecnie doktoryzuje się z zarządzania na SGH. Od 5 lat prowadzi działalność consultingową - zajmuje się głównie optymalizacją procesów i zasobów ludzkich w przedsiębiorstwach usługowych.
W każdą środę w serwisie Manager.Money.pl będzie publikować felietony z poradami dla przedsiębiorców w zakresie zarządzania procesami, ludźmi i innowacją.
Co gorsza, trudno będzie importować pracowników. Braki dotkną bowiem wielu krajów europejskich, które będą najprawdopodobniej bardziej atrakcyjne dla pracowników ewentualnie emigrujących z tych niewielu krajów, gdzie będzie występować nadwyżka siły roboczej.
W tym kontekście opisywane przeze mnie we wcześniejszych artykułach rekomendacje (które sprowadzić można do: wkładania wysiłku w poszukiwanie dobrych pracowników, wkładania jeszcze większego wysiłku w zatrzymanie w firmie dobrych pracowników oraz przejścia na elastyczne modele współpracy, w tym współpracę silnie opartą na pracy zdalnej)
przestają być tylko radami, a zaczynają stawać się koniecznością.
Oczywiście, poza czystym liczeniem estymowanych niedoborów lub nadwyżek siły roboczej wyrażonych w wartościach bezwzględnych, nie bez znacznie pozostaje niedopasowanie podaży pracy do popytu na nią. Temu problemowi trudno jest przeciwdziałać samym przedsiębiorcom, choć oczywiście powinni być oni świadomi skali tego zjawiska. Konieczne jest planowanie działań mających na celu radzenie sobie w obliczeniu takich zagrożeń (to jednak coś innego niż próby przeciwdziałania im).
Niezbędne jest wyraźne rozróżnienie tych przedsiębiorców, którzy nastawieni są na krótkoterminowe zyski i krótki okres prowadzenia danej działalności gospodarczej od tych, którzy zamierzają budować swój biznes w perspektywie wieloletniej (o ile podejście takie jest jeszcze możliwe). Ci pierwsi nie muszą szczególnie przejmować się opisywanymi trendami – z pewnością bowiem znajdą jakąś niszę, którą będą w stanie zaspokajać z zyskiem w krótkim terminie.
Jeśli jednak polski przedsiębiorca jest nastawiony na wieloletnią działalność, powinien już dzisiaj „zacisnąć zęby”, przestać wybrzydzać i próbować ściągnąć z rynku najlepszych pracowników, jakich może w danej chwili pozyskać, nawet za cenę ich dalszego przygotowania do pracy. Już bowiem za kilka lat może się okazać, że dzisiejsze czasy będą wspominane z nostalgią, a walka o pracownika zdecydowanie się zaostrzy i przeniesie na skalę ponadnarodową.
Czytaj więcej w Money.pl